tytul_zwiazek
tytul_zwiazek
logo_forum
Statystki odwiedzin
OkresWizytOdsłon
Dziś 35 71
Wczoraj 245 727
Ostat tydzień 1857 4322
Ostat. dwa tyg. 3485 8514
Ostat. miesiąc 8132 20156
Ostatni rok 94582 233047
Razem 1955114 4238411
aktualnosci
Dlaczego MSW i KGP nie chce raportu o stanie zdrowia funkcjonariuszy?
dzielnik
27.01.2013 | Niedziela

Depresja policjanta

Źródło: Marcin Kowalski - 24.01.2013 - Gazeta Wyborcza - wydanie z 25 stycznia
A A A Drukuj 
Prawie 5 tys. pracujących ciągle policjantów cierpi na zaburzenia po stresie traumatycznym. Przystępują do codziennych obowiązków, mimo że należy ich uznać za osoby chore*

Prawie 5 tys. pracujących ciągle policjantów cierpi na zaburzenia po stresie traumatycznym. Przystępują do codziennych obowiązków, mimo że należy ich uznać za osoby chore* (Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta)

Po naszych ulicach chodzi z bronią pięć tysięcy policjantów cierpiących na zespół stresu pourazowego. To pięć tysięcy tykających bomb .
Orkiestra gra marsza, a ja czuję strach

- 12 zdań, 114 wyrazów, policzyłam nawet litery - dokładnie 589. Znam ten list na pamięć. Kartkę wyrwał ze środka zeszytu od religii starszej córki. Drżały mu ręce, słowa nie mieściły się w kratkach. Spieszył się, choć miał mnóstwo czasu. To był wtorek. Wracałam do domu po 18., dziewczynki jak co tydzień szły po lekcjach na dodatkowy angielski, czekałam na nie w osiedlowej kawiarence - Anna wyciąga z torebki cienkie papierosy i zapalniczkę. Zgodziła się na rozmowę, ale pod warunkiem że nie ujawnię szczegółów, które mogą ją zidentyfikować. Siedzimy we włoskiej knajpce w piwnicy przy głównej ulicy Torunia.
- Do tej pory wyrzucałam z siebie wszystko na forach internetowych. Pierwszy raz opowiadam tę historię, patrząc komuś w oczy. Muszę wyjść zapalić. Bez papierosa wytrzymuję najwyżej pół godziny.

Chwilę później filigranowa blondynka otulona wełnianym szalem strząsa w drzwiach śnieg z długich kozaków. Zamawiam dwie herbaty z miodem, imbirem i goździkami. Nie wiem, jak zacząć, każde pytanie wydaje się banalne.

- Ile lat byliście małżeństwem?

- Do dwunastej rocznicy zabrakło cztery miesiące. Poznaliśmy się w pociągu, był początek lata. On wysoki, przystojny, ciemny prawie jak Mulat, wracał do domu ze
szkoły policyjnej w Szczytnie. Wyglądałam przy nim jak okruszek. Miesiąc wcześniej zdałam maturę. Marzyłam o weterynarii, złożyłam papiery na uniwersytet w Olsztynie i byłam szczęśliwa, bo zostałam przyjęta. Może gdyby nie ta euforia, wszystko potoczyłoby się inaczej?

- Czym panią urzekł?

- Czułością, której nie dostawałam w domu. Przejął mnie z wielką torbą już w drzwiach pociągu. Pomógł włożyć bagaż pod sufit. Cztery godziny drogi minęły jak pięć minut. Wysiadałam dwie stacje przed nim szaleńczo zakochana
. Myślałam tylko o następnym spotkaniu. I trzy tygodnie później znów jechaliśmy razem, ale już nad morze. We wrześniu nie dostałam miesiączki. Dwie czerwone kreski na teście, płacz, bezradność. Tak bardzo chciałam przecież studiować.

- Jak zareagował na wieść, że zostanie ojcem?

- Po pijanemu zrobił awanturę. Darł się przy moim tacie: "Wybij sobie z głowy weterynarię! Dzieciakiem się zajmiesz, a nie kurwa swoimi fanaberiami!".

- Nie zapaliła się pani czerwona lampka?

- Powinna, ale ojciec stanął po stronie przyszłego zięcia. "Chcesz w takim stanie dźwigać chore świnie? Oszalałaś? Chłopak ma rację. Siedź w domu, na Boże Narodzenie weźmiecie ślub, wiosną urodzisz, a potem się zobaczy".

- I co się zobaczyło?

- Do czasu ukończenia przez męża szkoły mieszkaliśmy u moich
rodziców. Córeczka nie miała jeszcze roku, a ja znów byłam w ciąży. Na jego promocji policyjnej ledwo wystałam z wielkim brzuchem. Szedł w mundurze wyprostowany jak strzała, orkiestra grała marsza, a ja zamiast dumy czułam strach. Uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nie znam ojca moich dzieci, a mam z nim spędzić resztę życia. Wpadał do domu tylko na niektóre weekendy, zawsze mocno zakrapiane. "Teraz wszystko się zmieni" - myślałam. "Zamieszkamy na swoim, będzie pracował w komisariacie, skończy się pijaństwo. Policjant nie może przecież na coś takiego sobie pozwolić i to jeszcze w małym mieście, gdzie ściany mają uszy".

Jak przejść przez podwójne sito

Żeby sprawdzić, jak wygląda selekcja psychologiczna kandydatów na policjantów, idę do Magdaleny Szwarc-Gajewskiej, resortowego psychologa z ponad 20-letnim stażem.

Przyjmuje na piętrze w bydgoskim szpitalu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w małym, ascetycznie urządzonym gabinecie. Z firanek spoglądają szmaciane aniołki, na biurku lśnią dwie srebrne kulki antystresowe.

Siadam na krześle na co dzień zajmowanym przez funkcjonariuszy, którzy nie potrafią poradzić sobie ze stresem, popadają w depresję, mają myśli samobójcze. Takie stany zdarzają się jednak po kilku latach pracy. Wcześniej obowiązkowo muszą stanąć przed psychologiem jako kandydaci do służby w policji.

Selekcja jest dwustopniowa. Sito pierwsze to
test komputerowy Multiselect. W internecie aż roi się od ogłoszeń typu: "Zdaj z nami Multiselect"; "Chcesz zostać policjantem? Kompleksowe przygotowanie do testu Multiselect".

Są do kupienia książki, e-booki, a nawet kursy wideo. Ceny - od 30 do 500 złotych.

Jeden z internetowych "ekspertów" przysłał mi zestaw przykładowych pytań:
*Zdarza ci się myśleć o rzeczach, o których nie wypada mówić?
*Twój ojciec (jeżeli żyje) jest (był) dobrym człowiekiem?
*Dobrze układa się twoje życie seksualne?
*Cierpisz często na zatwardzenie?
*Masz czasem wrażenie, że siedzi w tobie zły duch?

- Po co jest Multiselect? - pytam Szwarc-Gajewską.

- Na podstawie wyników tego testu można całkiem sporo się dowiedzieć o cechach osobowościowych kandydata, jego emocjach i lękach. To umiejętnie dobrany zlepek różnych testów psychologicznych.

Jeśli kandydat zaliczy Multiselect, musi przejść przez drugie sito, do którego już się nie da przygotować przez internet - rozmowy w cztery oczy z psychologiem.

- O co pani pyta?

- Sprawdzam, jak radzą sobie ze stresem - mówi Szwarc-Gajewska. - Zagadnienia z pozoru mogą wydać się błahe, jednak z odpowiedzi wyłania się ciekawy obraz. Jak radzisz sobie z przeprowadzką albo ze strachem u dentysty? Jak zareagujesz, kiedy twoja partnerka zajdzie w ciążę? Jaka jest wtedy mowa twojego ciała?

Osamotnienie, bieda, pijaństwo

Nadkomisarz Jacek Stelmach, szef komisariatu w podcieszyńskim Skoczowie, służy w policji 22. rok. W 15-tysięcznym miasteczku na polsko-czeskim pograniczu jest człowiekiem instytucją. Amatorsko zajmuje się śledztwami historycznymi, ustalenia publikuje w książkach.

Sześć lat temu razem ze swoją koleżanką z komendy Gabrielą Herzyk zbadał problematykę samobójstw wśród funkcjonariuszy. Wyniki badań zamieścił
branżowy kwartalnik "Policja". To pierwsza tak kompleksowa praca na ten temat, która wyszła spod pióra policjantów. Powstała na bazie dokumentów i statystyk Komendy Głównej oraz wywiadów. Płyną z niej momentami szokujące wnioski.

- Nie zamierzaliśmy niczego owijać w bawełnę, tylko rzetelnie przedstawić stan faktyczny - mówi Stelmach. - Inspiracją było samo życie. Nie chcę ujawniać zbyt wielu szczegółów, ale osobiście też dotknęło mnie to zjawisko. Szukałem odpowiedzi na najprostsze pytanie: dlaczego?

Sięgam do artykułu. Najważniejszą przyczyną samobójstw policjantów wymienioną przez Stelmacha i Herzyk jest frustracja spowodowana niesprawiedliwą polityką motywacyjną, zbyt niskimi zarobkami, traktowaniem przez przełożonych w sposób przedmiotowy.

"Regułą jest motywowanie do pracy bodźcami negatywnymi. Często takim bodźcem jest zagrożenie odpowiedzialnością dyscyplinarną. Wszystko to tworzy poczucie osamotnienia, pozostawienia funkcjonariuszy z ich własnymi problemami. Policjanci wiedzą, że są zdani sami na siebie i nie mogą liczyć na jakąkolwiek pomoc swoich przełożonych, ani kolegów".

System motywacyjny jest niejasny, bazuje na układach.
Komisariaty - ubogo wyposażone, zaniedbane. Warunki socjalne - "nie przystają do ogólnie obowiązujących w społeczeństwie standardów". Za dużo roboty papierkowej. I presja, permanentna presja na wynik, statystyki, skuteczność.

A w domu kolejne problemy. Wynikają z biedy, "zadłużenia w bankach i innych instytucjach".

Jak policjanci sobie z tym radzą? Najczęściej piją. Wtedy depresja się pogłębia.

Stelmach narysował portret statystycznego policjanta samobójcy. To mężczyzna między 31. a 40. rokiem życia, w służbie od 5 do 15 lat, głównie w pionie prewencji. Wybiera śmierć przez powieszenie albo strzał w głowę z pistoletu. Kończy z sobą w domu, rzadziej w samochodzie.

Musiałaś kiedyś strzelać do człowieka?


- Szybko pozbyłam się złudzeń - Anna wraca do stolika po wypaleniu kolejnego papierosa, na szczęście przestał padać gęsty śnieg. - Po promocji mąż dalej pił. Na początku tylko w weekendy, oczywiście po służbie i raczej z umiarem. Lekki rausz, ale od rana do później
nocy. Szedł w poniedziałek do komisariatu, więc w niedzielę w południe wypijał ostatni kieliszek. Policja była dla niego najważniejsza. Dopóki milcząco to tolerowałam, nie przejawiał agresji. Drobna uwaga z mojej strony i od razu dostałam w twarz tak, że prawie straciłam przytomność.

- Nic z tym pani nie zrobiła?

- A co miałam zrobić? Iść na policję, żeby komendant mnie wyśmiał? Do rodziców, którzy w moim mężu widzieli półboga? Oddać chłopu dwa razy większemu ode mnie? Uciec na ulicę z dwójką małych dzieci, bez pracy, zawodu i środków do życia?
- Porozmawiać o terapii.

- W teorii to pięknie wygląda. W praktyce każda taka rozmowa, nawet na okrągło gdzieś tylko zahaczająca o temat alkoholu, kończyła się wrzaskiem: "Ty wiesz, co to znaczy być policjantem? Co ja muszę oglądać? Ile papierów muszą wypełnić?
Widziałaś kiedyś trupa? Bo ja wczoraj. Musiałaś strzelać do człowieka? Wiesz, co to jest mierzyć do skurwysyna, który chce cię zapierdolić? To się zamknij!".

- Pamięta pani też miłe chwile?

- Może kiedyś do mnie wrócą, dzisiaj rany są jeszcze zbyt rozdrapane. Napięcie nigdy nie spadało poniżej pewnego poziomu. Postępowała izolacja. Mąż zamykał się w sobie. Kiedy nie pił i nie krzyczał, to milczał. Siedzieliśmy przy stole z przyjaciółmi - nie odzywał się, spoglądał w komórkę, myślami był w pracy. Kiedy grał w piłkę, to oczywiście z policjantami. Na wczasy jeździliśmy tylko z jego kumplami z pracy. Ja z dziećmi robiłam swoje, a on z kolegami - całe noce rozmawiał o służbie. Po pięciu latach małżeństwa całkowicie odizolował się od niepolicyjnego świata.

Broń, stryczek, albo skok pod pociąg

Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz / Agencja GazetaProfesor Aleksander Araszkiewicz, psychiatra światowej sławy, przez lata wiceprezes Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego, jest tak zajęty, że na spotkanie wyznacza sobotnie popołudnie. Zaprasza do Centrum Kultury, Higieny i Zdrowia Psychicznego, które ulokował w zabytkowej łaźni w starej części Bydgoszczy. Jeszcze 30 lat temu w tych wnętrzach kąpali się ubodzy mieszkańcy dzielnicy Szwederowo, bo okoliczne kamienice pozbawione były dostępu do bieżącej wody. Dzisiaj na ścianach wiszą obrazy wyszukane przez profesora na aukcjach artystów z chorobami psychicznymi. Dawne łazienki to teraz gabinety, za biurka służą stare maszyny do szycia, nie ma kozetek, tylko drewniane kanapy ze skórzaną tapicerką.

- Dlaczego ludzie popełniają samobójstwa? - pytam profesora.

- Niektórzy z powodu choroby psychicznej. Nie mają świadomości czynu. Na przykład schizofrenicy albo osoby z zaawansowaną depresją. Żeby ich uratować, trzeba w porę umieścić za zgodą sądu na siłę w szpitalu psychiatrycznym. Inna grupa to tzw. samobójcy bilansowi. W kryzysie podsumowują zyski i straty, dochodzą do wniosku, że nie ma sensu dalej żyć. Widzą tylko przepaść, nie dostrzegają jakiejkolwiek motywacji do trwania. Mają zachwianą ocenę sytuacji, często błahostka urasta w ich oczach do problemu nie do pokonania. I w takim afekcie jedynym wyjściem wydaje im się śmierć.

- Policjanci to samobójcy depresyjni czy bilansowi?

- Trochę depresyjni, trochę bilansowi. Ogromna presja hermetycznego środowiska, odpowiedzialność, życie w zagrożeniu, nieumiejętność odreagowania stresu - to wszystko sprzyja depresji. Policjant nie może sobie pozwolić na luz. Ma mniej otwarte relacje społeczne. Charakter służby kreuje jego obraz jako człowieka silnego, nieskazitelnego, zawsze radzącego sobie z kłopotami. A w życiu wiele problemów, czasem prostych, okazuje się górą nie do pokonania. To uruchamia schemat myślenia: "nie poradziłem sobie, więc jestem do niczego". Gdzie znajduje ujście emocji? W używkach, przypadkowych związkach, wyżywaniu się na podwładnych i najbliższych. I tak pomału zapętla się w osamotnieniu. Jeśli w porę nie podejmie terapii, finałem jest zamach samobójczy. Niestety, w przypadku policjantów najczęściej skuteczny. Popełniają samobójstwa "na twardo": broń, stryczek, skok pod pociąg. Nie tak jak kobiety, które odkręcają gaz czy połykają tabletki i mają większe szanse na odratowanie. Statystyki wskazują, że funkcjonariusze mundurowi są w samobójstwach precyzyjni, podobnie jak ludzie w podeszłym wieku, rolnicy czy osoby z wyższym wykształceniem.

Śmierć na żywo

W archiwalnych wydaniach gazet szukam informacji o policyjnych samobójstwach z ostatnich 12 miesięcy.

Styczeń

Ostrzeszów w Wielkopolsce. 43-letni podkomisarz z miejscowej komendy powiesił się w lesie obok swojego domu.

Tłuszcz na Mazowszu - 30-letni funkcjonariusz z komendy w Wołominie zastrzelił się na służbie.

Luty

Opatów w Świętokrzyskiem. 33-latek z pionu prewencji zabił ze służbowej broni teściów, a później siebie.

Kwiecień

31-letni starszy sierżant z komisariatu w Ćmielowie (Świętokrzyskie), powiesił się na futrynie w przydomowym warsztacie.

Czerwiec

Policjanci wywarzyli drzwi w mieszkaniu w Jastrzębiu-Zdroju. W środku znaleźli ciała 41-letniego funkcjonariusza, jego żony i córki. Dzielnicowy zadźgał kobiety nożem i sam się powiesił.

25-letni sierżant z posterunku w Bobolicach (Zachodniopomorskie) zastrzelił się w swoim samochodzie.

Lipiec

W Szczucinie w Małopolsce policjanci znaleźli w garażu przy komisariacie ciało 34-letniego kolegi. Strzelił sobie w głowę ze służbowego pistoletu.

Październik

39-letni policjant z krakowskiego oddziału prewencji nie wrócił do komendy ze służby. Po północy w krzakach obok jednostki znaleziono jego ciało z raną postrzałową głowy.

Listopad

39-letni zastępca naczelnika wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej w Radomiu został znaleziony w swoim samochodzie w pobliżu Szydłowca. Strzelił sobie w głowę.

Grudzień

49-letni policjant ze Skierniewic poprosił w dyżurce komisariatu o służbową broń. Tłumaczył, że musi ją wyczyścić. Wrócił do pokoju i strzelił prosto w szyję.

14 stycznia 2013

Przed południem w mieszkaniu na warszawskiej Pradze 42-letni podkomisarz zranił nożem żonę, a następnie się zabarykadował. Na nic zdały się próby negocjacji.
Policjant strzelił sobie w głowę ze służbowej broni.

Wentylacja emocji nie wystarcza

- Podwójne sito przy selekcji do służby często na niewiele się zdaje - mówię do Magdaleny Szwarc-Gajewskiej, psycholog ze szpitala MSW.

- Po testach i wstępnej rozmowie wiem, jak przyszły policjant reaguje na stres, ale nie na traumę. Tego nie da się sprawdzić teoretycznie. Proszę sobie wyobrazić młodego chłopaka z wyższym wykształceniem, bo dzisiaj tacy najczęściej trafiają do policji, humanistę, który jak każdy początkujący policjant zaczyna służbę na ulicy. Pierwszego dnia widział wypadek, poranione osoby, krew. Dwa tygodnie później został napadnięty przez grupę chuliganów na ulicy, za pół roku użył broni i nie daj Boże zastrzelił człowieka.

57, 4 proc. policjantów przynajmniej raz w ciągu służby ma do czynienia ze zdarzeniami traumatycznymi, w tym 49,6 proc. częściej niż jeden raz*

- W takim przypadku trafia do psychologa obowiązkowo.

- Oczywiście, na tzw.
debrifing, nazywany też wentylacją emocji. Sesja musi się odbyć między 12. a 72. godziną po zdarzeniu.

- Co pani wtedy radzi?

- Próbuję pomóc mu uporządkować wiedzę o wypadku. Co dokładnie się stało? Kiedy? W jakich okolicznościach? Co wtedy czułeś? Staram się zdefiniować emocje. Podpowiedzieć, co się może zdarzyć przez następne dni.

- Trauma?

- Bardzo często jest nieunikniona. Objawy powtórnego przeżywania, wzrost pobudzenia, nerwy, płacz, krzyk, depresja. Klasyczny stres pourazowy, choroba występująca również u żołnierzy walczących na wojnie, a nawet dziennikarzy. Koniecznie trzeba ją leczyć.

- A wielu policjantów tłamsi ją w sobie i po prostu chodzi do pracy.

- Boją się przyznać przed przełożonymi i rodziną, że nie dali rady. Myślą o czynnikach materialnych - jak się położę do szpitalnego łóżka, to z czego będę żył? Z badań wykonanych przez dr Dorotę Merecz z Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi wynika, że połowa policjantów jest narażona na zdarzenia traumatyczne podczas służby. Jeszcze bardziej przerażające są wnioski dotyczące liczby funkcjonariuszy już cierpiących na zaburzenia po stresie traumatycznym, którzy nadal czynnie pracują. To zatrważająca liczba prawie 5 tys. osób! Niestety, podczas badań okresowych policjantów nie ma już ponownych testów psychologicznych.

Wszyscy winni, tylko nie policja

- List zostawił na stole w domu, wziął ze sobą tylko różaniec, choć kościoła i religii unikał jak ognia, no i pistolet - rozmowa z Anną powoli zbliża się do końca, wypaliła wszystkie papierosy
, za godzinę odjeżdża jej pociąg.

- Coś pani przeczuwała?

- Nic, bo od dawna żył obok nas, a nie z nami. Nie spaliśmy ze sobą, rozmawialiśmy zdawkowo, prawie zawsze kończyło się to awanturą. Przez ostatni czas w domu już nawet nie pił. Albo szedł do kumpli, albo na działkę.

- Co napisał?

- Słowa, których nie mogę zapomnieć, bo o swój czyn obwinił mnie i córki. Do końca nie przyznał się do słabości. "To wy jesteście winne. Nie potrafiłyście zrozumieć, jak ciężką pełnię służbę. Nie chciałyście mi pomóc. Zostawiłyście mnie samego. Dlatego musiałem ze sobą skończyć. Żeby nie być dłużej utrapieniem".

- Policja pani pomogła?

- Nie chcę w to się zagłębiać. Mam wrażenie, że pewne procedury nakazują im zachować przyzwoitość, dlatego czasem wykonują jakieś gesty. Ale większość kolegów męża dawało mi jasno do zrozumienia, że się zgadzają z tym, co napisał w liście. Może zagłuszają w ten sposób wyrzuty sumienia?

Nadkomisarz Jacek Stelmach ze Skoczowa zbadał, jak traktowane są rodziny policjantów po samobójstwie. Oto jego wnioski: "Bez względu na to, gdzie doszło do samobójstwa, czy to w pracy, czy w domu, wszelkimi możliwymi sposobami usiłuje się udowodnić, że nie miało to nic wspólnego z pracą, a jedyną przyczyną były problemy osobiste nieżyjącego funkcjonariusza. W ten sposób usiłuje się oddalić zarzuty, że było to skutkiem nadmiaru pracy i atmosfery w miejscu służby. Oficjalne oświadczenie zwykle brzmi w ten sposób, że twierdzi się, że funkcjonariusz nie miał żadnych problemów zawodowych (o wypaleniu zawodowym nie wspominając). Przy okazji w oficjalnej wypowiedzi bardzo często delikatnie sugeruje się nieuczciwość funkcjonariusza lub jego niemoralne prowadzenie, stwierdzając przykładowo, że w jego sprawie prowadzone było śledztwo przez jakąś inną służbę policyjną. Często, aby odsunąć przyczyny samobójstwa od miejsca pracy, rozpuszcza się plotkę o tym, że on sam lub jego żona nie byli względem siebie uczciwi".

- Od pańskich badań minęło kilka lat. Coś się zmieniło
? - pytam Stelmacha.

- Mogę mówić o sobie, bo w międzyczasie sam zostałem szefem. Staram się zawsze mieć czas dla podwładnych, nie narzucać im swojego zdania, dać autonomię. Wychwytywać w zarodku niepokojące sygnały. Wydaje mi się, że rozmawiam z nimi po ludzku. Ale każdemu szefowi tak się wydaje.

*Dane z raportu dr Doroty Merecz i mgr Małgorzaty Waszkowskiej
Dobre prawo jest respektowane przez Polaków i egzekwowane przez policjantów!
dzielnik
21.12.2020 | Poniedziałek
wiecej >> dzilenik_solid Ilość wyświetleń: 2543
Niech nikt nie mówi „gdzie są związki” bo otrzymałem pomoc, zrobili co mogli…
dzielnik
21.12.2020 | Poniedziałek
wiecej >> dzilenik_solid Ilość wyświetleń: 2856
Kolejne skrócenie szkoleń policjantów. Znacząco okrojono kurs
dzielnik
18.12.2020 | Piątek
wiecej >> dzilenik_solid Ilość wyświetleń: 3076
Policjant skazany w I instancji wbrew nagraniu z monitoringu uniewinniony przez Sąd Okręgowy
dzielnik
19.12.2020 | Sobota
wiecej >> dzilenik_solid Ilość wyświetleń: 2660
Krzysztof Balcer dla Gazety Wyborczej: sytuacja etatowa w województwie łódzkim nigdy nie była tak zła!
dzielnik
21.12.2020 | Poniedziałek
wiecej >> dzilenik_solid Ilość wyświetleń: 2816
Ostatnia promesa stypendialna i list gratulacyjny wręczone!
dzielnik
16.12.2020 | Środa
wiecej >> dzilenik_solid Ilość wyświetleń: 2600
Rafał Jankowski: jeśli państwo oczekuje od policjantów działania, to musi ich uzbroić w skuteczne przepisy
dzielnik
17.12.2020 | Czwartek
wiecej >> dzilenik_solid Ilość wyświetleń: 2545
Los przyszłorocznych funduszy nagród przesądzony – wieszczy portal Infosecurity24.pl
dzielnik
17.12.2020 | Czwartek
wiecej >> dzilenik_solid Ilość wyświetleń: 3089
Jestem osobiście zaniepokojony tym, co się dzieje z policją – mówi były premier
dzielnik
18.12.2020 | Piątek
wiecej >> dzilenik_solid Ilość wyświetleń: 2641
Związkowcy pożegnali Adriana Napierałę, Wójta Gminy Dopiewo!
dzielnik
16.12.2020 | Środa
wiecej >> dzilenik_solid Ilość wyświetleń: 2830
tytul_szukaj
tytul_zegar
16:00:06
tytul_kalendarz
Kwiecień 2024
Pn Wt Śr Cz Pt So Nd
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930         
tytul_zwiazek
mapka
tytul_zwiazek
galeria
tytul_zwiazek
Jak oceniasz dotyczasowe deyzje Komendanta Głównego Policji?
Dobrze
Źle
Nie mam zdania
dzielnik


ZW NSZZ P - Przez 19 lat wręczono 939 „Kryształowych Gwiazd” i 119 "Kryształowych Gwiazd ze Wstęgą". To setki ocalonych osób, tyleż samo historii ludzkich dramatów i zdarzeń, w których policjanci bez wahania ruszyli na pomoc!