tytul_zwiazek
tytul_zwiazek
logo_forum
Statystki odwiedzin
OkresWizytOdsłon
Dziś 7 29
Wczoraj 256 653
Ostat tydzień 1708 4332
Ostat. dwa tyg. 3520 8597
Ostat. miesiąc 7862 19193
Ostatni rok 94590 233669
Razem 1956266 4241311
aktualnosci
Głos Wielkopolski - Bunt w poznańskiej policji: atmosfera strachu i wszechobecne statystyki
dzielnik
18.05.2018 | Piątek

Bunt w poznańskiej policji: atmosfera strachu i wszechobecne statystyki

Mobbing, zastraszanie, kolesiostwo i statystyki – tak ma wyglądać sytuacja w referacie wywiadowczym Wydziału Zabezpieczenia Miasta Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu. Czara goryczy przelała się pod koniec grudnia ubiegłego roku, gdy wśród policjantów doszło wręcz do buntu. Funkcjonariusze, tuż przed sylwestrem, gdy mieli być na służbie, grupowo rzucili zwolnienia lekarskie. Do dzisiaj płacą za to wysoką cenę.

Policjanci z Wydziału Zabezpieczenia Miasta m.in. patrolują ulice, interweniują w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia czy zatrzymują sprawców na gorącym uczynku. Ich praca jest niebezpieczna, bo cały czas działają na pierwszej linii walki z przestępcami.

W sylwestra 2017 roku 17 funkcjonariuszy referatu wywiadowczego przebywało na zwolnieniu lekarskim. Tego dnia mieli być na służbie. W ramach buntu wobec polityki swoich przełożonych w odstępie kilku dni kładli L-4. Powód? Ich zdaniem przełożeni dopuścili się mobbingu, a awanse uzależniali od kontaktów towarzyskich.

Tylko od listopada 2017 roku do 1 maja 2018 roku z pracą w jednostce pożegnało się 11 funkcjonariuszy – zostali przeniesieni bądź sami odeszli na emeryturę.

Do protestu miał doprowadzić szereg decyzji podjętych przez asp. sztab. Andrzeja Hawrana, który w 2017 roku zaczął pełnić obowiązki naczelnika wydziału.

Liczy się GU
Nasi informatorzy twierdzą, że podczas grudniowej odprawy naczelnik ponoć stanowczo naciskał na poprawę „wyników”. To wprawiło w zdumienie policjantów, którzy miesiąc wcześniej mieli usłyszeć od przełożonych, że statystyki za 2017 rok mają prawie wypełnione.

– W listopadzie wydano instrukcje, że mamy już około tysiąca zatrzymanych sprawców przestępstw – relacjonuje jeden z policjantów. – Usłyszeliśmy, żeby na siłę nikogo nie łapać, bo zawyżymy liczby i w kolejnym roku nasze cele będą jeszcze większe. Oczywiście, jak doszło do przestępstwa, to łapaliśmy sprawców, ale już nie zatrzymywaliśmy ludzi z własnej inicjatywy – na przykład, by sprawdzić, czy mają przy sobie narkotyki. A wcześniej mieliśmy takie wytyczne.

Funkcjonariusze przyznają, że wyrabianie statystyk to dla nich chleb powszedni. Najbardziej liczy się GU, czyli złapanie sprawcy na gorącym uczynku.

– Ważne są też tytki, czyli narkotyki. Zatrzymany może mieć przy sobie zaledwie 0,01 grama, a w statystykach już podchodzi to pod przestępstwo – przyznaje kolejny nasz rozmówca i dodaje: – Dla przełożonych brak takich wyników oznacza słabą efektywność podczas służby.

A kim ty ku... jesteś
Gdy podczas tej samej grudniowej odprawy jeden z doświadczonych policjantów chciał zabrać głos i wyjaśnić kwestię wyników, usłyszał: „A kim ty ku... jesteś?”. To przelało czarę goryczy.

Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji, potwierdza sylwestrową nieobecność policjantów, jednak uważa, że nie ma to nic wspólnego z sytuacją w jednostce.

– W referacie wywiadowczym, tak jak w innych ogniwach, były przeprowadzane kontrole. Nigdy nie stwierdzono nieprawidłowości w kwestii funkcjonowania jednostki - informuje rzecznik, który jednocześnie wskazuje, że wcześniej... były jednak sygnały o problemach w jednostce.

– W grudniu 2017 roku pojawiły się informacje, że niektórzy policjanci WZM są instruowani, w jakich gabinetach lekarskich mogą otrzymać zwolnienia lekarskie, pomimo że są zdrowi. Naczelnik, asp. sztab. Andrzej Hawran, podczas odprawy służbowej ostrzegał przed próbami takich niedozwolonych praktyk. Jest to niezgodne z prawem i grozi konsekwencjami prawnymi – potwierdza Borowiak.

Grill i praca w weekendy
Jak wynika z naszych informacji, problemy w referacie wywiadowczym miały się zacząć w chwili przejęcia obowiązków naczelnika WZM przez asp. sztab. Andrzeja Hawrana. Osoby, z którymi rozmawialiśmy, zaznaczają, że po otrzymaniu awansu, zaczął wprowadzać własne porządki.

Pierwszym krokiem była wymiana kadry kierowniczej.

W ciągu kilku miesięcy stanowiska stracili doświadczeni funkcjonariusze. Jeden z nich miał się o tym dowiedzieć z SMS-a.

– W sierpniu 2017 roku naczelnik zrobił grilla, na którego zaprosił kilku szeregowych policjantów. Jeden z ówczesnych kierowników, który nie został zaproszony, otrzymał wiadomość, że jeśli któryś z nich wejdzie do kadry kierowniczej, to na pewno nic mu się nie stanie – mówi osoba znająca szczegóły sprawy. – Oni już wtedy wiedzieli o zmianach. Zdjęli go z funkcji, kiedy po kontuzji przebywał na zwolnieniu lekarskim, a osoby, które były na tym spotkaniu, rządzą teraz w referacie – dodaje.

Krok drugi to wymiana składów patroli.

Policjanci referatu wywiadowczego miesiącami, a czasami latami, pracowali w stałych zespołach. O tym, że dostaną nowych partnerów, dowiedzieli się na przełomie listopada i grudnia 2017 roku.

– To były młode zespoły, które dobrze pracowały. W tej służbie liczy się, czy policjanci się znają i czy mają pewność, że ze swoim partnerem mogą podjąć ryzyko. Zmiany wprowadziły niepokój, a skłóconym zespołem lepiej się kieruje – przyznaje jeden z naszych informatorów.

Następny zarzut dotyczy czasu pracy i braku wolnych weekendów. Od nowych kierowników policjanci dostali polecenie, by w komendzie zjawiać się 20 minut przed rozpoczęciem służby. Jak twierdzą, gdy ktoś się spóźnił, pisano na niego notatkę.

Czytaj też:

– To nie działało jednak w dwie strony. Kierownicy notorycznie przeciągali nasz czas pracy. Jeśli szli na odprawę, to czasami czekaliśmy do 40 minut, by zdać broń do magazynu. Z poprzednią kadrą nie było takich problemów.

Od jednego z nowych kierowników usłyszeliśmy, że jeśli myślimy, że jest ch..., to nim będzie

– opowiada jeden z funkcjonariuszy.

Sztucznie generowane nadgodziny wywoływały tym większą frustrację wśród policjantów, że nie dostali nic w zamian.
– Kierownicy nie wpisywali tego do systemu wspomagania dowodzenia w policji. Szeregowy policjant nie miał do niego dostępu, a jednocześnie dowodu, że musiał zostać dłużej. To, co zapisywaliśmy w kajecie, się nie liczy – dodaje funkcjonariusz.

Innym problemem był brak wolnych weekendów. Policjanci wydziału pracują we wszystkie dni w tygodniu, niekiedy na trzy zmiany. Co trzeci weekend powinni mieć wolny. Mówią, że w ich referacie ta zasada nie obowiązuje i niekiedy służą trzy weekendy z rzędu, bo „jest potrzeba służby”. O zmianach w grafiku coraz częściej dowiadywali się z SMS-ów.

Na to narzekają też funkcjonariusze ruchu drogowego. Na korytarzach tego wydziału wisiały komunikaty o terminach, w których można planować urlop i comiesięczne instrukcje dotyczące brania dni wolnych. Wynikało z nich, że właściwie każdy weekend w maju policjanci mają spędzać w pracy.

– Naszym obowiązkiem jest zapewnić ciągłość służby, a także odpowiednią liczbę patroli w newralgicznych dniach - skomentował tę sytuację Andrzej Borowiak.

Co się nie podoba w jednostce?

Po tzw. buncie zaczęła się czystka w jednostce, choć początkowo sprawa miała zostać inaczej rozwiązana.

– Policjanci wracali z L4 do służby od 2 do 5 stycznia. Naczelnik Hawran powiedział, że będą przeprowadzone rozmowy i mają powiedzieć, co się im nie podoba. Notatki powstały i miały trafić do komendanta, który później miał się z nami spotkać. Nic z tego nie wyszło. Jeśli komendant zobaczyłby te notatki, to pewnie do tego spotkania by doszło. A tak zostaliśmy sami i się zaczęło – mówi osoba znająca sytuacje w jednostce.

Wobec niektórych policjantów wszczęto postępowanie dyscyplinarne – łącznie chodziło o pięciu funkcjonariuszy.

Dlaczego tylko w stosunku do nich podjęto takie działania, choć na L4 było znacznie więcej osób z jednostki?

– Ich przewinienie polegało na niepoinformowaniu przełożonych o tym, że lekarze orzekli o niezdolności do pełnienia służby, a mimo to funkcjonariusze ci, ukrywając ten fakt, pobierali broń i podejmowali obowiązki służbowe. Naruszyli w ten sposób przepisy służbowe – tłumaczy Andrzej Borowiak.

Pozostali, którzy przebywali na L4, zwolnienie mieli wystawione wcześniej, a w czasie jego trwania nie pełnili służby. Dzięki temu uniknęli konsekwencji.

Kontrola z ukrycia
Ale reperkusji było więcej. Spośród 17 policjantów, którzy w sylwestra chorowali, kilku zostało przeniesionych wbrew woli do innych jednostek. Jeden z nich zdecydował się zakończyć służbę w policji.

– To był prawdziwy glina, który się nie bał, nie nabijał statystyk. Ponad 20 lat służby. Kiedyś podczas akcji dostał siekierą w głowę. Mógł jeszcze popracować, ale widział, że się na niego uwzięli.

W dokumentach ponoć znajduje się informacja, że jest współodpowiedzialny za bunt w jednostce, bo jeden z zaufanych naczelnika widział, jak gestykulował

– dodaje kolejny nasz rozmówca.

Drugiego, którego uznano za współodpowiedzialnego za bunt, przeniesiono do drogówki. Trafił na lotnisko Ławica w Poznaniu. Dlaczego? To tłumaczy następny z naszych informatorów z poznańskiej policji.

– W policji awans jest dwustopniowy. Awansujemy na pagonach, czyli na stopniu i na grupach uposażenia. Ten funkcjonariusz miał piątą grupę – najwyższą w swoim referacie. I nie można było mu jej odebrać, chyba żeby sam odszedł lub został zdegradowany w wyniku jakiejś „pajdy” (w slangu policyjnym nagana, kara – dop. red.). Wyrzucono go więc na lotnisko, a w rozkazie napisano, że to dla niego awans. Kuriozum. Starał się, spacerował po lotnisku, ale nie dał rady. Na kilkanaście służb miał aż kilkadziesiąt kontroli. Wszystko po to, by zniszczyć człowieka, bo uznano go za współautora buntu. Poza tym dzięki temu, że miał najwyższą grupę, to naczelnik mógł przekazać ją innemu, zaufanemu policjantowi – opowiada nasz rozmówca i kontynuuje:
– Z doświadczenia wiem, że patrol na służbie kontrolowany jest maksymalnie raz, czasami wcale. Zdarzyć się może, że po mieście jeździ tzw. inspekcyjny. W mojej karierze taka sytuacja zdarzyła się trzy razy. A on na lotnisku był nawet obserwowany z ukrycia. To świadczy o tym, jak bardzo chcieli go zniszczyć.

Jeśli ktoś obserwuje cię z ukrycia i mówi, że o godzinie 15 byłeś w łazience, a ty masz w kajecie zanotowane, że byłeś o 15.05, to już można cię uziemić.

Przedstawiciele policji odrzucają oskarżenia o „niszczenie policjanta”. I tłumaczą, że zgodnie z przepisami funkcjonariusz może być kontrolowany według uznania przełożonych.

– Może być też prowadzona tzw. kontrola uczestnicząca, polegająca na tym, że przełożony kontroluje policjanta przez całą jego służbę przez cały czas jej trwania, tj. od momentu zgłoszenia się do służby do czasu jej zakończenia – przez 8 godzin – wyjaśnia Andrzej Borowiak i dodaje:
– Funkcjonariusz, o którym mowa, nie pełni obowiązków w Wydziale Ruchu Drogowego, ponieważ od kilku miesięcy przebywa na długotrwałym zwolnieniu lekarskim. W związku z wcześniejszym pełnieniem służby przełożeni mogli kontrolować sposób pełnienia przez niego służby, z częstotliwością według potrzeby i uznania, biorąc pod uwagę jego niewielkie doświadczenie w tej służbie.

Co ciekawe, policjanci z drogówki, którzy stacjonowali na lotnisku Ławica, stali się bohaterami listu naszego czytelnika.

Zobacz:

„Dużo podróżuję po Europie i co najmniej 2 do 3 razy w tygodniu korzystam z linii lotniczych. Najbardziej ostatnio zdziwił mnie patrol policjantów poznańskiej drogówki spacerujący po terminalu lotniczym. Myślałem, że jest to jakiś przypadek, ale, niestety, nie” – pisał do nas w połowie stycznia pan Tomasz i dodał: „Szczerze mówiąc, to dziwny widok, ponieważ zawsze myślałem, że jest to zadanie dla policjantów tzw. prewencji. Ale cóż, myślę sobie – pewno kradną samochody lub są kolizje samolotów. Podszedłem i zapytałem, co się dzieje, że białe czapki są w takim miejscu. Odpowiedź mnie zdziwiła: – Szanowny panie – kiedyś drogówka była elitą w policji, a dzisiaj sam pan widzi... Realizujemy polecenia naszych przełożonych. Tyle wypadków co w roku 2017 r. nigdy nie było i zamiast być widocznym na drogach, zapobiegać powstawaniu wypadków tam, gdzie naprawdę występuje zagrożenie, niestety my musimy tutaj spacerować”.

Zarzuty i nagany
Oprócz rzekomych prowodyrów konsekwencje ponieśli i inni policjanci. Dwóch funkcjonariuszy zostało przeniesionych rozkazem komendanta miejskiego do Referatu Patrolowo-Interwencyjnego KP Poznań-Nowe Miasto. Oficjalnie ich zadaniem jest teraz opieka nad młodymi policjantami, wdrażanie ich do samodzielnego przeprowadzania interwencji. Do tej pory co najmniej jeden policjant w postępowaniu dyscyplinarnym usłyszał zarzut.

– Chodzi o naruszenia przepisów i dyscypliny służbowej związanej z pobraniem broni i podjęciem służby wbrew opinii lekarskiej o niezdolności do jej pełnienia. Policjant ukrył ten fakt przed przełożonymi – potwierdza Andrzej Borowiak.

– Nie możemy się z tym pogodzić.

Jeden z funkcjonariuszy wziął adwokata, który po analizie prawnej wydał opinię, że policjanci nie złamali prawa i nie wprowadzili w błąd przełożonych

– zaznacza jeden z naszych rozmówców.

Jak wygląda procedura wyjaśniająca w takich przypadkach? Policjanci tłumaczą, że najpierw rozmowę przeprowadza rzecznik dyscyplinarny, a następnie teczka z materiałami trafia do komendanta. Kary są różne.

– Może to być nagana, rozmowa dyscyplinująca czy opinia o nieprzydatności do służby, co jest równoznaczne z tym, że przez rok postępowanie zostaje w papierach. Ostatecznie może być to podstawa do wydalenia ze służby. To też konsekwencje finansowe, czyli to, co policjanta najbardziej boli. Jesteśmy wówczas pozbawieni nagród, kwartalników, mogą zabrać trzynastki – mówi jeden z funkcjonariuszy.

Problem w poznańskiej policji
Bunt w Wydziale Zabezpieczenia Miasta to kolejna afera, która w ciągu ostatnich miesięcy wybuchła w poznańskiej policji. Na początku roku „Głos Wielkopolski” ujawnił, co dzieje się w jednej z najważniejszych jednostek Komendy Miejskiej – Wydziale do Walki z Przestępczością Gospodarczą.

Czytaj więcej:

Byli i obecni funkcjonariusze PG zarzucali swoim przełożonym prześladowanie, bezpodstawne wmawianie popełniania przestępstwa oraz naruszanie procedur związanych z wydawaniem broni.

W ciągu półtora roku z wydziału odeszło około 20 doświadczonych osób. Zdarzały się sytuacje, że jednego z funkcjonariuszy zabrała karetka pogotowia, inny trafił na oddział psychiatryczny, a kolejnemu – z uwagi na zły stan psychiczny – odebrano broń podczas służby. Ta sprawa do tej pory nie została jednak ostatecznie wyjaśniona.

Atmosfera strachu, zmęczenie i pogoń za statystykami rodzi patologie. W służbie jest mniej doświadczonych funkcjonariuszy, a młodzi popełniają błędy. Kilka dni temu dwoje policjantów z podpoznańskich Pobiedzisk zamiast pomóc pijanemu 36-latkowi, wywiozło go do lasu i zostawiło. Mężczyzna zmarł.

Komentarz Rafała Cieśli

Poznańska policja ma kolejny poważny problem, który dzisiaj szczegółowo opisujemy na łamach „Głosu Wielkopolskiego”. I, do czego zdążyłem się niestety przyzwyczaić, sprawa buntu w jednym z wydziałów Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu, nie zostanie wyjaśniona przez przełożonych. A powinna, bo udawanie, że w policji nie ma statystyk, przykładów zastraszania, czy innych historii przez nas ujawnionych, uderza w samą policję, która zdecydowanie nie ma ostatnio dobrej passy.

Przypomnę tylko, że w lutym ujawniliśmy dramatyczne historie związane z funkcjonowaniem Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu. Byli i obecni policjanci zarzucali naczelnikom, że w wydziale panuje atmosfera strachu, że bezpodstawnie zarzucano policjantowi popełnienie przestępstwa, itp. Ostatecznie doprowadziło to do masowych odejść z wydziału, a także z policji doświadczonych funkcjonariuszy. Tamtej sprawy nie wyjaśniono. Owszem, doszło do spotkań z komendantami, ale problemy nie zostały rozwiązane. Teraz opisujemy kolejną bardzo podobną historię. Niestety, jest ich więcej.

W ostatnim czasie spotkaliśmy się z wieloma byłymi i obecnymi policjantami. O wielu sprawach z różnych przyczyn nigdy nie napiszemy, ale obraz jest dramatyczny. Do tego stopnia, że właściwie większość z naszych rozmówców, która jeszcze pracuje, odlicza tylko dni do swojej emerytury.

Tylko zdecydowana reakcja przełożonych może ten trend zatrzymać. I tego oczekujemy, bo w przeciwnym razie masowe odejścia ze służby, do których ma dość w przyszłym roku, staną się faktem. I wtedy sytuacje takie jak ostatnio w Pobiedziskach mogą się powtarzać.

Minister Finansów mówi "nie" dodatkowym środkom na nadgodziny
dzielnik
19.04.2024 | Piątek
wiecej >> dzilenik_solid Ilość wyświetleń: 145
Działalność Biura Spraw Wewnętrznych Policji w 2023 roku
dzielnik
19.04.2024 | Piątek
wiecej >> dzilenik_solid Ilość wyświetleń: 53
KWP - 18 maja - Noc Muzeów w Oddziale Prewencji Policji w Poznaniu
dzielnik
19.04.2024 | Piątek
wiecej >> dzilenik_solid Ilość wyświetleń: 37
25 - lecie powstania Kompanii Honorowej Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu
dzielnik
17.04.2024 | Środa
wiecej >> dzilenik_solid Ilość wyświetleń: 49
RMF24 - Cudzoziemcy w polskiej policji? KGP rozpoczęła analizy
dzielnik
18.04.2024 | Czwartek
wiecej >> dzilenik_solid Ilość wyświetleń: 91
KWP/NSZZ Policjantów - "Kryształowe Gwiazdy"
dzielnik
12.04.2024 | Piątek
wiecej >> dzilenik_solid Ilość wyświetleń: 105
Dar Serca od Justyny Przybył, Przewodniczącej ZT NSZZ P KPP w Czarnkowie dla WOŚP
dzielnik
15.04.2024 | Poniedziałek
wiecej >> dzilenik_solid Ilość wyświetleń: 76
Policja korzystała z Pegasusa. Komendant główny ujawnia szczegóły
dzielnik
15.04.2024 | Poniedziałek
wiecej >> dzilenik_solid Ilość wyświetleń: 58
Przewodniczący ZW NSZZ Policjantów w radio Poznań o sytuacji kadrowej polskiej Policji
dzielnik
12.04.2024 | Piątek
wiecej >> dzilenik_solid Ilość wyświetleń: 194
Podkomisja stała do spraw modernizacji i rozwoju Policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Ochrony Państwa (ASW)
dzielnik
11.04.2024 | Czwartek
wiecej >> dzilenik_solid Ilość wyświetleń: 118
tytul_szukaj
tytul_zegar
14:32:47
tytul_kalendarz
Kwiecień 2024
Pn Wt Śr Cz Pt So Nd
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930         
tytul_zwiazek
mapka
tytul_zwiazek
galeria
tytul_zwiazek
Jak oceniasz dotyczasowe deyzje Komendanta Głównego Policji?
Dobrze
Źle
Nie mam zdania
dzielnik


ZW NSZZ P - 24 kwietnia w Auli im. insp. Wiktora Ludwikowskiego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu odbyła się uroczysta zbiórka z okazji 34. Rocznicy powstania Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów.