Okres | Wizyt | Odsłon |
Wczoraj | 58 | 131 |
Ostat tydzień | 1592 | 3666 |
Ostat. dwa tyg. | 3224 | 7771 |
Ostat. miesiąc | 8006 | 19922 |
Ostatni rok | 94467 | 232478 |
Razem | 1954616 | 4237110 |
Minister Błaszczak w Polsat News o działaniach Policji
"Nie bądźmy barbarzyńcami. Interwencja wobec kobiety w Gdańsku to jest dla mnie dowód słabości policji - powiedział minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak w programie Polsat News "To Był Dzień".
Minister skomentował w ten sposób zatrzymanie przez policję w Gdańsku córki radnej PiS. Dziewczyna uczestniczyła w proteście narodowców przeciw Marszowi Równości. - Przecież mogli zatrzymać tę panią w sposób zupełnie inny - twierdzi minister. Błaszczak podkreślił także, że w internecie "ludzie domagają się pałowania tej 19-letniej dziewczyny". - Zastanawiam się, co się z tymi ludźmi stało. Dlaczego jest tyle nienawiści? - pytał minister. Szef MSWiA zauważył, że "jeśli dojdzie od sytuacji, że będzie można wszystko, to nasza kultura tworzona przez setki lat zniknie. Silniejszy będzie miał racje".
Zaznaczył, że jeśli "panowie w pełnym rynsztunku" muszą "powalać na ziemię panią, dociskać kolanami, przyduszać do ziemi, krępować jej ręce", to znaczy, że "są po prostu słabi". - Nie może być kultura pałki, to nie nasza kultura - podkreślił. "Policja nie będzie się składać z pałkarzy"Minister zaznaczył, że tak samo będzie "upominał policjantów, jeśli potraktują tak panią, która ma zupełnie inne poglądy ode mnie". Skomentował w ten sposób doniesienia, że zaangażował się w tę sprawę, ponieważ zatrzymana dziewczyna jest córką radnej PiS. 19-latka miała także podczas zatrzymania powiedzieć, że "minister Błaszczak jakoś to załatwi". - Nie mogę odpowiadać za tego rodzaju komentarze - dodał.
Zapowiedział także, że "z pełną determinacją" wprowadzi to, że "policja nie będzie się składać z pałkarzy, ale ludzi, którzy potrafią ocenić zagrożenie i zastosować środki adekwatne do zagrożenia".
Minister Błaszczak poinformował, że wobec policjantów jest wszczęte postępowanie dyscyplinarne. Trzeba ten film z zatrzymania zastosować jako materiał poglądowy, tak, żeby wobec pań to się nie powtarzało - dodał Błaszczak. Również prokuratura wszczęła z urzędu postępowanie, czy nie przekroczone zostały uprawnienia i nie użyto nadmiernych środków w stosunku do zagrożenia. Minister nie odniósł się do pytania prowadzącej wywiad czy takim samym oburzeniem pała, gdy atakowane i obrzucane inwektywami są policjantki ...
Wypowiadający się w tym samym programie wiceprzewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów kom. Józef Partyka stwierdził, że Związek podtrzymuje swoje wcześniejsze stanowisko, że zatrzymanie było zgodne z przepisami i będzie bronić funkcjonariuszy.
Minister Błaszczak skomentował wypowiedź wiceprzewodniczącego ZG NSZZ Policjantów w ten sposób: Kiedy słyszę tego pana ze związku zawodowego policjantów, to mam wrażenie, że słyszę głos z poprzedniej epoki, z PRL..."
Wywiad ministra do odsłuchania - Tutaj
Komendant Główny Policji: policjanci w Gdańsku profesjonalni, są wątpliwości ws. przymusu
Policjanci interweniujący w sobotę w Gdańsku w związku z Marszem Równości i protestem narodowców zachowali się profesjonalnie, ale mamy wątpliwości co do zastosowanego środka przymusu - ocenił w środę z kolei komendant główny policji nadinsp. Jarosław Szymczyk.
Zapowiedział też, że przypadek z Gdańska zostanie wykorzystany do szkoleń.
Chodzi o interwencję wobec córki radnej PiS. Szef MSWiA Mariusz Błaszczak ocenił w poniedziałek, że nieakceptowalny był "fakt brutalnego potraktowania przez policję młodej kobiety, która, nic nie wskazywało na to, że jest agresywna, powalenie na ziemię tej pani, skrępowanie, przyciskanie do ziemi".
Jeszcze w niedzielę komendant główny zlecił przeprowadzenie kontroli. Jak powiedział Szymczyk, policyjny zespół analizował wszystkie materiały związane zarówno z zabezpieczeniem dwóch zgromadzeń w Gdańsku, jak i samych czynności związanych z zatrzymaniem konkretnej osoby.
Policjanci byli profesjonalni
- Relacjonowałem panu ministrowi wstępne wyniki kontroli w Gdańsku. Policjanci zachowali się profesjonalnie, jeśli chodzi o kwestię ustalenia sprawcy przestępstwa i zatrzymania. Wątpliwości dotyczą jedynie realizacji pewnych procedur i algorytmów w kwestii zatrzymania tej osoby. Chodzi o współmierność użytych środków przymusu bezpośredniego - powiedział w środę PAP nadinsp. Szymczyk.
- Będziemy to dogłębnie analizować. Zapewniam, że panu ministrowi jak i nam leży na sercu profesjonalizm policji, dlatego wspólnie uznaliśmy, że ten przypadek należy wykorzystać do szkoleń - zapowiedział komendant.
Córka radnej nie złożyła zażalenia
Podkreślił, że zatrzymanie było zasadne, bo "istniało duże prawdopodobieństwo, że osoba zatrzymana mogła dopuścić się przestępstwa". Dodał, że policja przygotowuje materiały do prokuratury z wnioskiem o objęcie tej osoby aktem oskarżenia za udział w zbiegowisku.
Komendant zwrócił też uwagę, że kobieta została zwolniona i nie złożyła zażalenia ani na fakt zatrzymania, ani na jego sposób.
Szef MSWiA powiedział w środę w RMF FM, że kobieta "mogła być zatrzymana i powinna być zatrzymana w inny sposób". "Wydałem takie polecenie komendantowi głównemu policji, żeby były konkretne szkolenia wobec policjantów" - poinformował.
W poniedziałek Błaszczak powiedział, że przekazał komendantowi głównemu, że nie akceptuje zachowania, które "wskazuje, że policja jest silna wobec słabych, a policja powinna być silna wobec silnych". Pytany w TVN24, czy reaguje tak dlatego, że interwencja dotyczy córki radnej PiS, odpowiedział, że "w każdej sytuacji, w której kobieta jest (tak) traktowana przez mężczyzn", ocenia to krytycznie.
"Minister broni córki partyjnej koleżanki"
Tę wypowiedź Błaszczaka krytykowali gdańscy radni PO, których zdaniem "minister w sposób jawny broni córki swojej partyjnej koleżanki, zamiast wesprzeć policję".
W sobotę po południu w Gdańsku policja skierowała na alternatywną trasę Trójmiejski Marsz Równości. Doszło do kilku starć między policją a grupami działaczy środowisk narodowych demonstrującymi przeciwko Marszowi Równości. Na funkcjonariuszy, wyposażonych w kaski i tarcze, rzucano m.in. kamienie i butelki.
Policja kilkakrotnie wzywała przez megafony manifestujących ze środowisk narodowych i prawicowych do rozejścia się. Według policji w Trójmiejskim Marszu Równości wzięło udział ok. 800 osób, a w kontrmanifestacji ok. 200 osób.
Wypowiedź Komendanta Głównego Policji - Tutaj