44 policjantów w Wielkopolsce straci stanowiska kierownicze przez decyzje PiS

- Policjanci, którzy rozpoczęli służbę w Milicji Obywatelskiej, mogą pozostać w służbie, ale nie będą pełnić funkcji kierowniczych - zapowiedział w połowie październikaJarosław Zieliński, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji. I dodał: - Czas najwyższy, by wolna Polska dała szansę młodszym oficerom.

Klimczewski dostanie propozycję nowej pracy

Podlegający Zielińskiemu szefowie policji przeszli od słów do czynów. W całym kraju stanowiska tracą szefowie komend i komisariatów oraz naczelnicy wydziałów w tych jednostkach. Tylko w wielkopolskiej policji, jak podaje jej rzecznik Andrzej Borowiak, zostało lub w najbliższych dniach zostanie zdegradowanych 44 funkcjonariuszy. Borowiak nie chce jednak podać ich nazwisk, tłumacząc, że nie wyrazili na to zgody. Potwierdzają się jednak nieoficjalne informacje, które publikowaliśmy w "Wyborczej" już pod koniec października - stanowiska straci co najmniej dwóch naczelników z komendy wojewódzkiej, a także znany szef poznańskiej drogówki Józef Klimczewski.

Część degradowanych oficerów złożyło już wnioski o przejście na emeryturę. Ale nie wszyscy. Borowiak mówi, że naczelnik Klimczewski, który stanowisko straci oficjalnie w czwartek, dostanie od szefa poznańskiej policji propozycję nowej pracy. Borowiak nie chce jednak podać szczegółów. - Najpierw propozycję musi poznać naczelnik Klimczewski - mówi rzecznik wielkopolskiej policji.

Klimczewski jest szefem poznańskiej drogówki od 12 lat. Przełożeni cenią sobie jego doświadczenie.

Nie będą mogli się odwołać

Degradowanie policjantów tylko za to, że rozpoczynali służbę w milicji, nie podoba się policyjnym związkowcom. Ich szef w Wielkopolsce Andrzej Szary mówił nam niedawno: - To policjanci, którzy zostali pozytywnie zweryfikowani, złożyli ślubowanie, a do ich pracy nie ma zastrzeżeń. Nikomu nie blokują miejsca. To polityczna rozgrywka.

- Gdyby tym policjantom wytoczono postępowania dyscyplinarne, mogliby przynajmniej się bronić. W tym wypadku zostaną tego prawa pozbawieni. Nie będą mogli się nawet odwołać. To zastosowanie zbiorowej odpowiedzialności wobec ludzi tylko dlatego, że zaczęli pracę w nieodpowiednim momencie - komentował z kolei poznański adwokat Mariusz Paplaczyk, który bronił policjantów w wielu sprawach.