We wtorek o świcie policja rozpoczęła protest przeciwko pogarszającej się sytuacji materialnej funkcjonariuszy i brakom kadrowym w komendach. – Nakłaniamy kolegów, aby w ramach akcji protestacyjnej zamiast mandatów stosowali pouczenia – apelują związkowcy. Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach nie ma możliwości powstrzymania tych działań.
Protest ma być testem policyjnej jedności. Za jego przeprowadzeniem opowiedziało się 30 tys. funkcjonariuszy. Dlaczego mundurowi zdecydowali się protestować?
„Przyczyną naszego sprzeciwu są względy ekonomiczne i wbrew insynuacjom jest to protest całkowicie apolityczny. Protest nie jest wymierzony we władze ani w naszych przełożonych. Celem protestu jest zwrócenie uwagi społeczeństwa na dramatycznie pogarszającą się sytuację materialną funkcjonariuszy i braki w obsadzie kadrowej skutkujące przeciążeniem obowiązkami pozostających w służbie policjantów. (…) Nie zgadzamy się na trwające od wielu lat lekceważenie naszego zaangażowania i poświęcenia służbie innym. Domagamy się prawa do godnego życia i zapewnienia przyszłości dla naszych rodzin i najbliższych. Uważamy, że za naszą służbę należą się nam godziwe warunki jej pełnienia i wynagrodzenia” – napisał w apelu do mundurowych wywodzący się ze Śląska Rafał Jankowski, przewodniczący NSZZ Policjantów.
Koledzy, nie wypisujcie mandatów
Związkowcy proszą policjantów, aby od wtorku aż do zakończenia protestu, podejmując interwencje wobec sprawców wykroczeń, nie wypisywali mandatów, tylko stosowali pouczenia. Taka forma protestu ma uderzyć w finanse państwa. – Jeśli wszyscy się do tego dostosują, w Warszawie na pewno to odczują – przyznaje jeden z oficerów Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
W 2010 r. śląska policja wystawiła w całym regionie pół miliona mandatów. W 2016 r. mundurowi wypisali ich aż 660 tys. Wręczali je głównie za prędkość, wyprzedzanie w niedozwolonym miejscu, stwarzanie zagrożenia na drodze lub przekraczanie jej w niedozwolonym miejscu czy jazdę na czerwonym świetle.
W 2016 r. ukarano 394 tys. osób. 98 tys. mandatów wypisano za picie alkoholu w miejscu publicznym. Mandaty za śmiecenie dostało prawie 25 tys. osób, a 47 tys. – za malowanie na murach nieprzyzwoitych napisów, przeklinanie, obnażanie się, natarczywe proponowanie seksu, a także uprawianie go w miejscu publicznym. Wystawiono też 50 tys. mandatów za niszczenie wiat przystankowych, znaków drogowych, urządzeń na placach zabaw czy deptanie trawników. W kilku przypadkach nałożono je za niezgłoszenie zgonu osoby bliskiej. Najbardziej aktywni byli policjanci z Katowic (nałożyli 92 tys. mandatów), potem z Sosnowca (42,3 tys.), Gliwic (31,2 tys.) i Bielska-Białej (30,3 tys.).
Kolejny etap to strajk włoski
Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach przyznaje, że nie ma prawnych możliwości zablokowania planowanego przez związkowców protestu.
– Każdy przełożony, który wydałby policjantom polecenie wystawiania mandatów, złamałby prawo. To kwestia ocenna i tylko od funkcjonariusza zależy, jak rozliczy sprawcę wykroczenia – mówi jeden z oficerów.
Katowicka komenda podkreśla jednak, że nie rozlicza funkcjonariuszy z liczby wypełnionych druczków mandatowych. Głównym kryterium efektywności ich pracy jest poziom bezpieczeństwa w miejscach, w których pełnią służbę.
Kazimierz Barbachowski
Kazimierz Barbachowski, wiceprzewodniczący zarządu wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Katowicach, podkreśla, że akcja z pouczeniami będzie prowadzona do czasu, aż MSWiA podpisze porozumienie ze związkowcami.
– Jeśli to nie pomoże, planujemy rozszerzyć formy protestu m.in. o strajk włoski, czyli drobiazgowe prowadzenie wszystkich czynności – zapowiada Barbachowski.