OGŁOSZENIE NR 45 - NABÓR NA STANOWISKO WIELKOPOLSKIEGO KOMENDANTA WOJEWÓDZKIEGO POLICJI - POBIERZ


Szef wielkopolskiej policji zostanie wyłoniony w konkursie - zdecydował komendant główny policji Andrzej Matejuk. Z informacji IFP wynika, że już od kilku tygodni trwa zacięta, zakulisowa rozgrywka o ten fotel. Co zaskakujące - znacznie mniejsze emocje budzi konkurs o posadę dyrektora CBŚ.
 
Gabinet "01" w budynku przy Kochanowskiego nie ma gospodarza od połowy listopada, gdy generał Wojciech Olbryś dostał polecenie przeniesienia się do Szczecina.

- Zastąpił generała Tadeusza Pawlaczyka, któremu rozkazano przenieść się na emeryturę - wyjaśnia oficer KGP. Jakie były kulisy nagłego odwołania generała Pawlaczyka? Krąży kilka wersji - jednak we wszystkich jest mowa o potężnej scysji podczas spotkania komendantów w Słupsku. - Przy butelce świętowano nominacje generalskie dla komendantów z Poznania i Bydgoszczy. Komendant Pawlaczyk wdał się w grubiańską kłótnię z odpowiadającym za logistykę Andrzejem Trelą - brzmi jedna z plotek.

Trudno rozstrzygnąć jak było naprawdę, ale wkrótce po słupskiej naradzie dymisja Pawlaczyka stała się faktem. Równie szybko zapadła decyzja o przenosinach do Szczecina generała Olbrysia - choć on sam nie palił się do powrotu w rodzinne strony. Natychmiast ruszyła też zacięta walka o opuszczony przez niego fotel. Wśród kandydatów wymienia się: aktualnych zastępców: ds. kryminalnych Krzysztofa Jarosza, ds. prewencji Wojciecha Ołdyńskiego i szefa Biura Spraw Wewnętrznych Lecha Biernata.

Jak ustaliło IFP do komendy głównej natychmiast trafiły dziesiątki anonimów na całą trójkę. Oprócz listów bez autorów na Puławską zaczęli trafiać również politycy lobbujący swoich wybrańców. Mniej i bardziej subtelnych sygnałów było tyle, że generał Matejuk rozważał rezygnację z konkursu. Ostatecznie jednak zostanie ogłoszony w najbliższy poniedziałek. Wkrótce również odbędzie się konkurs na stanowisko szefa CBŚ. Z informacji IFP wynika, że zgłosiło się zaledwie...dwóch kandydatów. To o tyle zaskakujące, że pierwsze doniesienia mówiły o minimum pięciu mocnych chętnych. Ostatecznie zgłosili się - jak nieoficjalnie ustaliło IFP - aktualnie kierujący "polskim FBI" Adam Maruszczak i dyrektor Biura Kontroli Maciej Stańczyk. - Na korytarzach plotkuje się, że ten ostatni wycofa się z konkursu. Adam zostanie sam w konkursie. Ale i tak będzie musiał stanąć przed komisją - uważa jeden z naszych rozmówców. W komentarzach dotyczących tej nieco absurdalnej sytuacji powtarza się krytyka konkursu na stanowisko dyrektora CBŚ. - To bezsens i zupełnie inna sytuacja niż w przypadku komendanta wojewódzkiego. Co z tego, że ktoś świetnie zna teorię? Dyrektor CBŚ musi mieć autorytet w szeregach - uważa jeden z oficerów biura.

Po co zatem komendant główny upiera się przy ich organizowaniu? Mimo przeprowadzonej procedury konkursowej, wcale nie jest pewne, czy kandydatów wyłonionych w jej toku zaakceptuje minister spraw wewnętrznych. Może się okazać, że je odrzuci, a wtedy cała procedura będzie musiała zostać rozpoczęta od nowa. Obsada szefa polskiego FBI oraz fotela komendanta największego województwa zawsze były przedmiotem uwagi polityków. Nie jest wykluczone, że procedura konkursowa wyłonienia kandydatów na te stanowiska jest próbą wywarcia presji na politykach zabiegających o te funkcje dla "swoich". Kto ostatecznie zwycięży w tych zmaganiach, pokażą najbliższe tygodnie. Dotychczasowe nominacje pozwalają przypuszczać, że instytucja partyjnej rekomendacji wcale nie umarła wraz PRL - em.