Pomorscy komendanci alarmują posłów o dramatycznej sytuacji w policji. Posłowie odpowiadają, że mają dość urządzania im ściany płaczu. Nie będzie więc pieniędzy m.in. na przeniesienie magazynu amunicji, który obecnie misści się tuż przy stacji benzynowej w centrum Gdańska
 
Pokaz bezsilności i braków w wyposażeniu urządziła parlamentarzystom pomorska policja. Na spotkanie do swojego urzędu zaprosił wojewoda pomorski Roman Zaborowski (PO). Przybyło dziewięciu parlamentarzystów - siedmiu z PO, Izabela Jaruga Nowacka z SLD i niezależny Maciej Płażyński.

Zastępca komendanta wojewódzkiego Henryk Szczepański wyświetlał slajdy podupadających komisariatów i rozbitych radiowozów wyjaśniając, że brakuje ludzi do pracy, pensje są za niskie, blisko jedna trzecia budynków nie spełnia żadnych standardów, 400 polonezów praktycznie nie nadaje się do użytku, a nowych aut jak nie było, tak nie ma.

- Potrzebujemy też furgonów, motocykli i radiowozów - wyliczał Szczepański. - Na zakupy wyposażenia funkcjonariuszy mamy w tym roku zero złotych, a lista potrzeb jest duża. Policjanci nie mają wystarczającej liczby kamizelek kuloodpornych, rękawic, ochraniaczy, latarek halogenowych i aparatów cyfrowych.

Policja chciałby przenieść komendę wojewódzką i miejską do Nowej Karczmy, ale nowa siedziba kosztowałaby co najmniej 87 mln zł. Tymczasem, jak alarmował Szczepański, w rocznych budżetach brakuje pieniędzy na podstawową działalność.

- Przeprowadzki wymaga też magazyn amunicji znajdujący się przy Trakcie Św. Wojciecha 47 przy stacji benzynowej. Nie powinien się tan znajdować, bo jest obiektem niebezpiecznym - mówił Szczepański.

Dzięki współpracy z miastem Gdańsk komisariat Śródmieście może wyniesie się z ulicy Piwnej na teren za byłymi zakładami mięsnymi. Jednak i na to może zabraknąć pieniędzy. W komendzie miejskiej przy Nowych Ogrodach przecieka dach, remont zaplanowano na przyszły rok.

Pokaz zakończył komendant pomorskiej policji Krzysztof Starańczak mówiąc, że pomimo trudności udaje mu się przesuwać etaty "biurokratyczne" do zadań wykonawczych.

Argumenty policji nie przekonały zgromadzonych u wojewody parlamentarzystów. - Nie odniosłem wrażenia, że istnieje jakiś całościowy plan zmian w policji - powiedział Maciej Płażyński, poseł niezależny. - Wielokrotnie było już tak, że przychodził nowy komendant i ogłaszał reorganizację. a tu okazuje się, że nadal organizacja jest fatalna, komisariaty trzeba odbudowywać i nadal nie macie pieniędzy na paliwo. Jeśli mamy jakoś pomóc jako posłowie, to proszę wskazać priorytety, o które mamy walczyć.

Poseł Jan Kulas (PO) poradził komendantowi, by poszukał pieniędzy w kasach samorządów. - Jako członek komisji finansów przestrzegam, byśmy nie skupiali się na sprawach pieniędzy. Są pewne realia budżetowe i trzeba się w nich zmieścić. Nadmierne utyskiwanie niczego nie da. Nie mniej ważne jest choćby to, jak wygląda pozyskiwanie do służby młodych policjantów - mówił Kulas.

Senator Kazimierz Kleina (PO) ocenił, iż policja przeprowadza zbyt kosztowne remonty. - Obiekty policyjne nie powinny rzucać się w oczy. Niech będą dyskretne i mniej widoczne, ale wy je tak remontujecie, że są widoczne z daleka - przemawiał Kleina.

Senator narzekał też na drogówkę, która niedawno zatrzymała go do kontroli drogowej. - Zapytałem tych panów, czy mogą sprawdzić ile mam punktów karnych. Odparli, że system działa tylko z miastach, a już poza nimi nie funkcjonuje. Oto przykład, na jakie buble się wydaje pieniądze - dodał Kleina.

Poseł Marek Biernacki (PO), były szef MSWiA, pytał, czy są jakieś efekty programów modernizacji policji. - Jeśli efektów nie ma, to może lepiej nie dawać pieniędzy na policję, skoro i tak mamy ścianę płaczu - mówił Marek Biernacki. - Samochody nie są najważniejsze w tej służbie. Liczy się skuteczny policjant, który choćby na piechotę potrafi załatwiać sprawy.

Poniedziałkowe spotkanie skończyło się bez konkretnych ustaleń.

Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto