Okres | Wizyt | Odsłon |
Wczoraj | 75 | 172 |
Ostat tydzień | 1362 | 3563 |
Ostat. dwa tyg. | 3102 | 8053 |
Ostat. miesiąc | 6288 | 16047 |
Ostatni rok | 95121 | 237104 |
Razem | 1961122 | 4253660 |
28.01.2010 | Czwartek
Wszyscy emeryci w jednym systemie, stopniowe wyrównywanie i podwyższanie wieku przechodzenia na emeryturę do 67 lat, a może i mocniej, powolną likwidację KRUS, usprawnienie działania otwartych funduszy emerytalnych - to pomysły Inicjatywy Obywatelskiej 10 Ekonomistów na reformę systemu emerytalnego.
Inicjatywę tworzy 10 znanych ekonomistów. Zaczęło się od grudniowego apelu do rządu w sprawie reform finansów publicznych, który opublikowaliśmy w "Gazecie". Teraz 10 ekonomistów zamierza wypowiadać się regularnie m.in. na temat zmian w systemie podatkowym, finansowaniu służby zdrowia, nauki i edukacji czy zarządzania długiem publicznym. We wtorek przedstawili dziennikarzom swoje pomysły na reformę systemu emerytalnego.
- Należy upowszechnić system emerytalny, w którym każdy ma emeryturę proporcjonalną do swoich składek - przekonywał prof. Witold Orłowski. Tłumaczył, że sytuacja, gdzie kilkadziesiąt tysięcy Polaków jest traktowanych zupełnie inaczej, lepiej, niż pozostałe kilka milionów, jest nieuczciwa. - Konstytucyjna zasada równości wymaga objęcia wszystkich obywateli jednolitymi zasadami emerytalnymi. Dlatego górnicy i osoby pracujące w służbach mundurowych powinny być objęte powszechnym systemem emerytalnym - wtórował mu Wiktor Wojciechowski.
Ekonomiści przekonują, że jedynie dla wybranych osób pełniących służbę, której nie mogą kontynuować do osiągnięcia powszechnego wieku emerytalnego, powinny być wprowadzone rozwiązania zbliżone do emerytur pomostowych.
- W Polsce, mimo że żyjemy coraz dłużej, to bardzo wcześnie odchodzimy z rynku pracy. Tracimy, bo nasze emerytury są niskie, traci cała gospodarka, bo rząd ma mniej pieniędzy na fundowanie takich rzeczy jak choćby infrastruktura publiczna - przekonywał do kolejnego pomysłu dziesiątki Maciej Bukowski. - Demografia sprawia, że jeśli nic nie zrobimy, to w ciągu 10 lat liczba pracujących spadnie o 1 mln, czyli o jedną szesnastą. To bardzo dużo - tłumaczył. Żeby zaradzić tej sytuacji, trzeba podnosić wiek emerytalny. Do 67 lat. Ekonomiści proponują, by ruszyć z tym od 2015 r. Wiek emerytalny podnosiłby się z miesiąca na miesiąc. I tak mężczyzna urodzony w styczniu 1950 r. przeszedłby na emeryturę w wieku 65 lat, urodzony w lutym - w wieku 65 lat i miesiąca, w marcu - w wieku 65 lat i dwóch miesięcy itd. Kobieta urodzona w styczniu 1955 r. przeszłaby na emeryturę w wieku 60 lat, ale już ta urodzona w lutym w wieku 60 lat i miesiąca... W sumie dojście do emerytur wypłacanych od 67. roku życia trwałoby u mężczyzn dwa lata, a u kobiet pięć. Ale to nie koniec.
- 67 lat to dziś powszechny wiek emerytalny w większości krajów. Będziemy żyć coraz dłużej, powinniśmy zacząć się więc przyzwyczajać do myśli o pracy nawet do 70. roku życia - mówił Bukowski.
Ekonomiści chcą też reformować Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. - Do każdej osoby w KRUS podatnicy muszą dziś dopłacać. Wszystko przez nierównowagę między składkami a wypłacanymi z KRUS świadczeniami - mówiła Agnieszka Chłoń-Domińczak. Tłumaczyła, że konieczne jest natychmiastowe zamknięcie dopływu do kasy nowych ubezpieczonych. W dalszej kolejności z KRUS miałyby być wykluczone osoby, które utrzymują się z działalności pozarolniczej. Stopniowo do powszechnego systemu mieliby też być przesuwani rolnicy, na początek najwięksi. W latach 2017-18 system powszechny zastąpiłby KRUS.
Bogusław Grabowski przekonywał, że w ramach poprawiania funkcjonowania OFE należy m.in. eliminować zbędnych kosztów pośrednictwa między ubezpieczonymi oraz ograniczać wydatki funduszy na reklamę i agresywną akwizycję.
- To nie jest reforma, która ma koniecznie zwiększyć dochody państwa. Chodzi przede wszystkim o to, żebyśmy mieli przyzwoite emerytury - tłumaczył Witold Orłowski.
Tymczasem w zupełnie innym kierunku idą plany reformatorskie Ministerstwa Pracy. Ogłoszony na początku stycznia plan minister Jolanty Fedak zakłada zmniejszenie składki do OFE z 7,3 do 3 proc. (reszta trafiałaby do ZUS). Pięć lat przed przejściem na emeryturę Polacy mogliby przestać płacić składki do OFE i wszystkie zgromadzone w nich oszczędności przekazać ZUS. Plan zakłada też możliwość wypłaty pieniędzy z OFE. Osoba, która ukończy 65 lat, mogłaby wydać uzbierane w funduszu środki, na co zechce.
Na propozycjach Fedak suchej nitki nie zostawiają towarzystwa emerytalne, które OFE zarządzają. - Przyjęcie tych rozwiązań oznacza w przyszłości niższe emerytury - alarmuje Ewa Lewicka, szefowa Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. Dlaczego tak się stanie? - Bo OFE dałyby wyższe zyski niż waloryzacja tych samych środków w ZUS - odpowiada Lewicka.
Niższe świadczenia mogą też dostać osoby, które zdecydują się na powrót do ZUS. - Jeśli zdecydują się na taki krok w czasie giełdowej bessy, nie dadzą szansy OFE na odpracowanie poniesionych strat i dostaną mniejsze emerytury - tłumaczy Lewicka.
Tymczasem resort pracy przekonuje, że przyszli emeryci na zmianach skorzystają. Na samych prowizjach dla OFE zaoszczędzą nawet 47 zł rocznie. - Ministerstwo pomyliło się w obliczeniach, bo założyło, że do OFE należy 9,7 mln osób, a naprawdę jest ich ponad 14,3 mln - mówi Lewicka. Oznacza to, że roczne oszczędności wyniosą nie 47 zł, a niespełna 32 zł. Co da emeryturę wyższą o 8,8 zł miesięcznie.
Na wysokości przyszłych emerytur odbije się również możliwość wypłaty pieniędzy z OFE po ukończeniu 65 lat. Dla osoby, która zdecyduje się na taki krok, nie będzie ona wyższa niż dwukrotność emerytury minimalnej. Dzisiaj byłoby to ok. 42-44 proc. średniego wynagrodzenia, ale w przyszłości już jedynie 22-25 proc.
Ale propozycje resortu pracy nie podobają się też dziesiątce ekonomistów. - To bomba z opóźnionym zapłonem. Po jednorazowej wypłacie oszczędności wiele osób w krótkim czasie może nie mieć środków do życia. Będą zmuszone wyciągnąć rękę po pomoc do państwa - ostrzegał Jakub Borowski. Bogusław Grabowski ostro krytykował zaś ograniczenie kwot oszczędności płynących do OFE.
- Nie jest naszym celem krytyka rządu. Chcemy zwrócić uwagę na najważniejsze problemy i zachęcić do działania - podsumował Ryszard Petru. We wtorek nie udało nam się zdobyć komentarza ministra Michała Boniego i rzecznika rządu Pawła Grasia do pomysłów 10 ekonomistów. Możliwe, że w piątek w czasie konferencji poświęconej reformie finansów publicznych pomysły rządu na reformę systemu emerytalnego przedstawi premier Donald Tusk.
źródło : Gazeta Wyborcza
08.02.2010 | Poniedziałek
30.01.2010 | Sobota
06.02.2010 | Sobota
05.02.2010 | Piątek
04.02.2010 | Czwartek
04.02.2010 | Czwartek
03.02.2010 | Środa
04.02.2010 | Czwartek