Moda na obrażanie mundurowych wciąż kwitnie. Chociaż można za to posiedzieć rok za kratami

Włodzimierz Szczepański, Sobota, 9 Października 2010

 
Napisów jak ten na bydgoskim garażu w naszym mieście, niestety, nie brak Fot. Dariusz Bloch

W Bydgoszczy bez problemu można dostać koszulkę z napisem CH.W.D.P, jednak ostatnio modniejsze jest noszenie napisu tych z JP. Bynajmniej nie są ubierane na część Jana Pawła II. Oznaczają: jeb... policję. Jak na takie napisy i zachowanie osób nieprzychylnych mundurowym reagują sami funkcjonariusze?

- Czasem policjant nawet udaje, że nie słucha, nie widzi. Jednak jak już podejmuje interwencje, młodzi, bo to z reguły jakaś grupka, nagle miękną. Kiedy trafiają na komisariat i mają ich odebrać rodzice są idealnymi ludźmi - twierdzi Maciej Osiński z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji.

Art. 226 Kodeksu karnego. To właśnie z tego przepisu można usłyszeć zarzut znieważenia osoby publicznej. W 2009 roku (od stycznia do września) było takich przypadków w powiecie bydgoskim 65. W tym roku 67. Najczęściej policjanci obrzucani są obelgami przy okazji interwencji. Niekiedy dochodzi do czynnej napaści na nich. Takich przypadków w roku ubiegłym w powiecie bydgoskim było 7, w tym roku - 3. Podczas szarpaniny z przestępcą naruszana może być tzw. nietykalność mundurowego.
 
- Nikt się nie bawi w opisywanie, gdy ktoś oberwie przypadkiem. Szkoda tylko czasu na babranie się w papierach. Chyba że coś się stanie - tłumaczy jeden z policjantów.

Przypadków naruszenia nietykalności funkcjonariusza (np. szarpania go) w ubiegłym roku było 22, w tym - 18.

- Trzeba pamiętać, że interweniujący policjant działa często w sytuacji dramatycznej i dynamicznej. I do każdej trzeba podchodzić indywidualnie. Najczęściej przestępstwo znieważenia osoby publicznej popełniane jest przy znacznie poważniejszych sprawach, tak że sądzę, iż u nas te sprawy kończą się tak czy inaczej orzeczeniem pozbawienia wolności - tłumaczy Włodzimierz Marszałkowski z prokuratury Bydgoszcz-Południe.

A w bydgoskim sadzie jakie dominują przekleństwa?

- W życiu tego nie powtórzę. Powszechnym błędem jest to, że sędziowie przytaczają je na rozprawach - odpowiada Włodzimierz Hilla, rzecznik bydgoskich sądów.

A psa i pałę jak zakwalifikować?

- My spotykamy się ze znacznie gorszymi - dodaje prokurator Marszałkowski.

- Taki osobnik często pod wpływem alkoholu wyzywa funkcjonariusza, a potem na rozprawie jest potulny. Przeprasza. Mówi, że nie wie, co mu strzeliło do głowy - dodaje prokurator Janusz Kaczmarek.