Okres | Wizyt | Odsłon |
Wczoraj | 58 | 132 |
Ostat tydzień | 1347 | 3465 |
Ostat. dwa tyg. | 3098 | 8015 |
Ostat. miesiąc | 6152 | 15489 |
Ostatni rok | 94996 | 236852 |
Razem | 1961231 | 4253829 |
09.05.2008 | Piątek
Po długiej batalii sądowej udało się wreszcie wręczyć polisy dla dzieci policjantów, którzy w zeszłym roku zginęli tragicznie w sieradzkim więzieniu.
26 marca rano, gdy trzej policjanci wywozili aresztanta, z wieży strażniczej padły strzały. Z niewiadomych do tej pory przyczyn ogień ze służbowej broni otworzył 29-letni Damian Ciołek, strażnik więzienny. Zginęli łódzcy policjanci: Andrzej Werstak, Bartłomiej Kulesza i Wiktor Będkowski.
Wczoraj smutne wspomnienia wróciły. W auli Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi przekazano polisy dla dzieci po zmarłych policjantach. Każda z nich na 41500 zł, sieroty będą je mogły zrealizować po osiągnięciu pełnoletności. Udało się je ufundować ze spontanicznej zbiórki zorganizowanej wśród policjantów i strażników służby więziennej. Firma Amplico nie pobierze z nich nigdy żadnej prowizji, a polisy są oprocentowane.
- Ta zbiórka była ważna, bo pochodziła z serc policjantów - mówił wyraźnie wzruszony nadinspektor Ferdynand Skiba, który wówczas dowodził łódzkim garnizonem. - Wiem, że nigdy już nie będzie tak, jak było, ale zawsze będziemy wam pomagać - zwracał się do wdów po policjantach.
Pieniądze mogły trafić do rodzin zabitych dużo wcześniej, ale okazało się, że pieniądze zbierano bez zgody Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. - Trzeba było dopiero decyzji sądu, byśmy mogli je przekazać - mówili związkowcy z NSZZ Policjantów.
Wdowy nie życzyły sobie rozmów z mediami. W ich imieniu głos zabrała Magdalena Werstak, wdowa po Andrzeju i mama Bartka. - Dziękujemy za serce, jakie nam okazaliście. Kwota nie ma znaczenia, znaczenie ma gest. Chociaż oddałybyśmy chętnie te pieniądze, by nasi mężowie żyli - mówiła ze łzami w oczach.
Będą pozwy przeciwko państwu
Łódzki adwokat Andrzej Piotrowski wystąpi w imieniu rodzin zamordowanych policjantów o odszkodowanie od skarbu państwa. Pozwy trafią do sądu najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu.
Na razie nie ma jeszcze decyzji, jakich kwot będą żądały kobiety dla siebie i swoich dzieci, ale na pewno powyżej 100 tys. zł. Nie jest też rozstrzygnięta kwestia, kto będzie pozwany w imieniu państwa: zakład karny w Sieradzu czy Centralny Zarząd Służby Więziennej w Warszawie.
- Pozwy są już napisane, trzeba tylko wpisać kwoty i pozwaną instytucję - mówi mecenas Andrzej Piotrowski. - W piątek spotykam się z paniami i podejmiemy ostateczne decyzje. Moim klientkom nie zależy na pieniądzach, bo te nie zwrócą im mężów. Chcą mieć tylko satysfakcję, że zakład karny w Sieradzu poczuwa się do odpowiedzialności za ich tragedię. Na razie nikt z kierownictwa zakładu nie wyszedł poza gołosłowne zapewnienia o współczuciu.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
29.05.2008 | Czwartek
28.05.2008 | Środa
26.05.2008 | Poniedziałek
26.05.2008 | Poniedziałek
26.05.2008 | Poniedziałek
21.05.2008 | Środa
01.01.1970 | Czwartek
20.05.2008 | Wtorek
19.05.2008 | Poniedziałek