- Nie ma żadnego zagrożenia ze strony "Solidarności" dla uroczystości 4 czerwca ani powagi świętego dla nas miejsca - powiedział Janusz Śniadek, przewodniczący "S". To komentarz do zapowiedzi przeniesienia obchodów z Gdańska do Krakowa. "S" chce deklaracji ze strony policji, że nie dojdzie do "prowokacji" i zachowywać się ona będzie odpowiednio.
 
 * Zamieszanie wokół obchodów 4 czerwca

"Ze strony "S" nie istniało i nie istnieje zagrożenie dla powagi planowanych na 4 czerwca obchodów, o których dowiadujemy się z mediów i na które nie jesteśmy zaproszeni. Władze państwowe podczas partyjnej imprezy w Pałacu Kultury decydując się na niedopuszczalny pokaz siły skrzywdziły polskich pracowników i teraz lękają się ludzkiego gniewu. W imię ideałów, z których zrodziła się wolna Polska apeluję o szacunek dla polskich robotników" - czytamy w oświadczeniu "Solidarności".

Premier zapowiedział w poniedziałek, że zaplanowana w Gdańsku uroczystość prawdopodobnie się nie odbędzie, jeśli ma być ona zakłócona wystąpieniami związkowców.

Będzie demonstracja? Nie powiem...

4 czerwca przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku planowano spotkanie szefów rządów wielu państw z młodzieżą. Na ten sam dzień w tym miejscu związkowcy z "Solidarności" zapowiedzieli manifestację w obronie stoczni i miejsc pracy w innych zakładach.

- Nie ma żadnego zagrożenia ze strony "Solidarności" dla uroczystości 4 czerwca - powiedział Janusz Śniadek, przewodniczący "S" - powtórzył kilkakrotnie Janusz Śniadek. Nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie dziennikarzy, czy tego dnia jakaś demonstracja związkowców się odbędzie.

Niech policja powie, że zachowa się odpowiednio

Tydzień temu w środę w stolicy kilkuset związkowców protestowało przed Pałacem Kultury i Nauki w obronie stoczni Gdańsk i swoich miejsc pracy. Starcia stoczniowców z policją>> czytaj więcej W tym czasie w Pałacu odbywał się kongres Europejskiej Partii Ludowej. Stoczniowcy rzucali petardy, palili opony, spalili również kukłę przedstawiającą premiera Donalda Tuska. Podczas manifestacji doszło do starć demonstrantów z policją. Funkcjonariusze użyli pałek i gazu pieprzowego. "Żądamy rozliczenia tych bydlaków" - stoczniowcy o policjantach.

"S" uważa, że była to prowokacja.

Jesteśmy zgorszeni...

Śniadek podkreślił, że związkowcy potrafią manifestować w ciszy i spokoju. Już wcześniej potępiał "brutalną interwencję policji" Uważa, że to służby porządkowe i policja powinny oficjalnie zapowiedzieć, że będą zachowywać się odpowiednio i spokojnie. - Mamy obawy o ich zachowanie się - mówił Śniadek.Członkowie "S" twierdzą, że po warszawskich ekscesach nie ma gwarancji, że ze strony policji będzie zachowana powaga.

"Solidarność" zarzuca organizatorom obchodów brak dialogu. Jest też oburzona, że dotychczas nie została oficjalnie zaproszona na uroczystości. - Jesteśmy zgorszeni sposobem organizacji tej rocznicy - dodał Śniadek.
 

źródło - Gazeta.pl


Działania policjantów zgodne z prawem, a użyte środki adekwatne do zagrożeń i zachowań tych, którzy łamali prawo – to wnioski z postępowania specjalnej komisji powołanej przez Komendanta Głównego Policji, wyjaśniającej zajścia w trakcie manifestacji stoczniowców przed Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie.

Specjalna Komisja powołana 30.04.2009 r. przez komendanta Głównego Policji gen. insp Andrzeja Matejuka, która wyjaśniała okoliczności zajść w trakcie manifestacji NSZZ Solidarność Stoczni Gdańsk, ustaliła, że działanie funkcjonariuszy było w pełni zgodne z prawem, a użyte środki adekwatne do występującego zagrożenia i zachowań osób naruszających prawo.

Przy wyborze środka, jakim był żel pieprzowy, kierowano się zasadą dążenia do wyrządzenia najmniejszej szkody osobom naruszającym prawo. Stosując te środki, zastosowano procedurę ostrzeżeń – wynikającą z obowiązujących przepisów.

Komisja zapoznała się z nagraniem z kamer policyjnych, kamer monitoringu i zarejestrowanych nagrań ze środków masowego przekazu. Analizie poddano dokumentację prowadzonych działań, w szczególności zaś zapisy rozmów radiowych i telefonicznych pomiędzy funkcjonariuszami uczestniczącymi w akcji.

Komisja ustaliła, że użyty środek przymusu bezpośredniego, jakim jest żel pieprzowy, ma aktualny atest Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego Państwowego Zakładu Higieny. Środek ten jest stosowany przez policję od 2005 r. Jest on w pełni bezpieczny dla życia i zdrowia ludzkiego i środowiska.

Obecnie prokuratura Warszawa Śródmieście Północ prowadzi śledztwo wobec demonstrujących, którzy naruszyli prawo.

źródło - KGP