Okres | Wizyt | Odsłon |
Wczoraj | 107 | 258 |
Ostat tydzień | 1305 | 3547 |
Ostat. dwa tyg. | 3025 | 7922 |
Ostat. miesiąc | 6383 | 16352 |
Ostatni rok | 95182 | 237258 |
Razem | 1960941 | 4253331 |
Porażka strony związkowej w sprawie płacy minimalnej jest wynikiem jej serwilistycznej postawy i niczym nieuzasadnionej wiary w ustalenia przyjmowane na forum Komisji Trójstronnej. W efekcie łatwowierności związkowców rząd przyjął płacę minimalną na rok przyszły na poziomie 1386 zł. Dla sfery budżetowej to czytelny sygnał, jak może zachować się rząd w sprawie zamrożenia naszych płac w dalszej perspektywie czasowej.
Pomimo przysyłania na posiedzenia Komisji Trójstronnej przedstawicieli rządu nie posiadających żadnych pełnomocnictw, ignorowania i lekceważenia wszelkich propozycji strony związkowej, wreszcie niedotrzymania terminów ustawowych, związki bez oporów zgodziły się na propozycję rządu i przesunięcie terminu ustalenia płacy minimalnej do 29 września. Choć fiaskiem zakończyło się poświęcone temu problemowi ostatnie spotkanie w ramach Komisji Trójstronnej z 13 września b.r. strona związkowa nadal toczyła jałowe dyskusje z pracodawcami, przy czym spuściła już mocno z tonu, godząc się na najniższe wynagrodzenie w wysokości 1408 zł, co zdecydowanie odbiegało od wcześniejszych zapowiedzi - 1500. Taka postawa związkowców musi budzić zdziwienie w sytuacji zapowiedzianych podwyżek podatku VAT i oczekiwanego wzrostu cen żywności.
Pracodawcy proponujący początkowo płacę minimalną w wysokości 1400 zł, już 14 września poinformowali, że akceptują tę obniżoną już propozycję związków zawodowych i płacę w wysokości 1408 zł. Jednakże zastrzegli, że warunkiem przyjęcia przez nich tego poziomu, będą negocjacje (czytaj: zgoda związków) w sprawie zmiany przepisów o zamówieniach publicznych. Chcieli wymóc mianowicie; by kontrakty zawarte na podstawie zamówień publicznych mogły być renegocjowane w przypadku, gdy czynniki wpływające na kształt umowy, w tym wysokość płacy minimalnej, zmieniłyby się w istotnym stopniu. Tym samym każda podwyżka płacy minimalnej w przyszłości zabezpieczyłaby skutecznie pracodawców przed ryzykiem pomniejszenia dochodów. To już zaczyna przypominać nieszczęsne negocjacje w sprawie tzw. Pakietu Antykryzysowego.
Autorytarna decyzja premiera, jak można przypuszczać, uczyniła ten warunek całkowicie zbędnym. Nie będzie jednak wielkim zaskoczeniem, jeśli pracodawcy osiągną swój cel.
W reakcjach strony związkowej na decyzję rządu w sprawie ustalenia kwoty płacy minimalnej usłyszeliśmy jak zwykle o "podeptaniu" dialogu społecznego", "złamaniu zasad i niedotrzymaniu umów", jakby to było coś nowego w relacjach związkowych z rządem. Dziwnie te zarzuty zabrzmiały szczególnie w ustach liderów związkowych zasiadających w KT od wielu, wielu lat. "Wyznaczenie płacy minimalnej na poziomie 1386 zł przyczyni się do wzrostu ubóstwa i biedy. "Proponowana przez rząd kwota płacy minimalnej nie zabezpieczy wzrostu cen towarów i usług" - powiedział Jan Guz, szef OPZZ, który poinformował przy okazji, że wraz z przewodniczącym "S" wystąpił do przewodniczącego KT o pilne zwołanie posiedzenia Komisji. "Chcemy zapytać, w jakim kierunku zmierza dialog społeczny w Polsce, jaki jest los naszych uchwał, które wspólnie podjęliśmy". Odpowiedź na te pytania jest oczywista dla każdego. Ale nie dla szefów największych central związkowych, jak się okazuje.
Reasumpcja:
zgodnie z ustawą o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, wynagrodzenie to jest negocjowane w Komisji Trójstronnej i przyjmowane przez rząd. W przypadku, gdy strony do 15 lipca nie dojdą do porozumienia, rząd określa płacę minimalną w rozporządzeniu, które ma wydać do 15 września. 15 września Komisja Trójstronna przyjęła, w drodze korespondencyjnego głosowania, uchwałę w sprawie zmiany terminów ustalenia wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę na 2011 r. W myśl przyjętej uchwały terminy dotyczące uzgodnienia wysokości płacy minimalnej zostały przesunięte do dnia 29 września 2010 r. Powodem zmiany terminów była konieczność oszacowania skutków finansowych dla budżetu państwa wynikających z ewentualnego podwyższenia kwoty minimalnej do 1408 zł z pierwotnie proponowanej przez rząd kwoty 1386 zł - napisano wówczas w komunikacie KT.
Wydaje się, że przyjęte w ustawie terminy gwarantują wszystkim stronom czas na przygotowanie swojego stanowiska, w tym na sporządzenie symulacji skutków finansowych dla każdej negocjowanej kwoty. Ustępstwo strony związkowej bez wątpienia przyczyniło się do podjęcia przez rząd decyzji bardzo niekorzystnej dla społeczeństwa.
"Przyjęliśmy propozycję rządu, a więc niższą niż ta, która narodziła się w czasie negocjacji Komisji Trójstronnej" - powiedział premier Tusk. I już. Ani słowa o deptaniu dialogu, czy niedotrzymywaniu ustaleń. Wszystko odbyło się w terminie przyjętym za zgodą pozostałych stron. Rząd nie naruszył prawa.
Sytuacja przypomina starą anegdotę brydżową. Grali dwaj pułkownicy z dwoma porucznikami. Porucznicy wylicytowali 5 trefli. Pułkownik powiedział "dwa piki" i... zrobił swoje!
Na podstawie doniesień PAP (jp)