W opinii Pracodawców RP należy ograniczyć kompetencje małych związków. Chodzi w pierwszym rzędzie o to, by prawo do wszczynania sporów zbiorowych oraz do prowadzenia negocjacji ws. układów zbiorowych pracy i regulaminów wynagradzania miały jedynie największe centrale związkowe, reprezentujące większość załogi. Inna propozycja dotyczy możliwości badania legalności strajku już na jego początku, a nie dopiero po zakończeniu, co przewidują obecne przepisy.

Obecnie do założenia związku zawodowego wystarczy 10 osób. Do uzyskania przez związek reprezentatywność wystarczy 7 proc. załogi, jeżeli związek jest częścią ponadzakładowej organizacji związkowej. Jeśli częścią takiej centrali nie jest, do reprezentatywności potrzeba 10 proc. pracowników. Pracodawcy podkreślają, że powoduje to mnożenie się małych związków i w efekcie dochodzi do takich sytuacji jak np. na Poczcie Polskiej, gdzie jest ich 71, czy w PKP Cargo, gdzie działa ich ok. 300. 

„Dziennik Gazeta Prawna” z 2 czerwca 2011 r. w artykule pt. „Związkowy paraliż firmy” powołuje się na  przewodniczącego „jednej z dużych centrali związkowych”, który mówi, że „duża liczba związków w jednym zakładzie negatywnie wpływa na ich opinię, bo są postrzegane jako kłótliwe”, a to zniechęca pracowników do wstępowania do organizacji związkowych. 

Dlatego Pracodawcy RP chcą, by reprezentatywny był tylko taki związek, do którego należy co najmniej 20 proc. pracowników danej firmy. W efekcie tylko takie związki miałyby kompetencje z zakresu zbiorowego prawa pracy, a więc np. prawo do wszczynania sporu zbiorowego czy prowadzenia z pracodawcą negocjacji w sprawie układu zbiorowego pracy, regulaminów wynagradzania, regulaminów pracy, porozumień zbiorowych.

AG