Kogo demoralizują emerytury mundurowych?

Mundurowy system emerytalny jest demoralizujący, szczególnie dla wyższych oficerów i specjalistów. Oficerowi ze stopniem generała czy pułkownika nie opłaca się służyć w wojsku - twierdzi Gazeta Wyborcza w artykule "Trzy rzeczy do zmiany w armii".

Autor artykułu Paweł Wroński wraca do najgorszych wzorców stosowanych przez swoich kolegów po piórze (P.Miączyńskiego i L.Kostrzewskiego), którzy przez lata na temat systemu emerytalnego służb mundurowych wypisywali niestworzone rzeczy, by na koniec w jednym artykule "Jak zmienią się emerytury mundurowych?" wszystkie te przekłamania odwołać.
Omawiany artykuł zajmuje się systemem emerytalnym w wojsku i powstał przy okazji głośnych dymisji i rozformowania 36 pułku, który w tzw. "Raporcie Millera" stał się kozłem ofiarnym odpowiedzialnym za katastrofę w Smoleńsku.
Niemniej stwierdzenia użyte w artykule dotyczą tego samego systemu emerytalnego, który obejmuje wszystkie służby mundurowe i dlatego pytamy autora dlaczego uważa, iż system ten demoralizuje "szczególnie oficerów"? Co jest złego w tym, że żołnierz czy funkcjonariusz na pewnym etapie służby dokonuje wyboru innej drogi - pod wpływem np. wypalenia służbowego, zniechęcenia długotrwałym brakiem awansu, czy sprzeciwu wobec wszechobecnego nepotyzmu i partyjnego kolesiostwa, jakie panują w armii i w służbach. Co jest złego w tym, że istniejący system emerytalny umożliwia mu wybór innej drogi?
W innych zawodach niedowartościowany pracownik szuka dodatkowego, bądź innego lepiej płatnego zatrudnienia. W armii i w służbach nie jest możliwe podejmowanie dodatkowej pracy a chęć zmiany "pracy" oznacza rozbrat z mundurem. Wcześniejsza emerytura na poziomie 40 % nie oznacza kokosów, ale pozwala człowiekowi, który przesłużył minimum 15 lat "na baczność" ryzykując zdrowiem, a nawet życiem, na okoliczność tego ryzyka składając przysięgę bądź ślubowanie - pozwala się pozbierać i zacząć od nowa. To mądry i powszechny w świecie system, który uwzględnia całą psychologię służby.
Skąd więc tyle zawiści w artykułach o służbach mundurowych? Dziennikarze sami nierzadko zarabiają lepiej niż niejeden generał o zwykłych funkcjonariuszach nie wspominając. Tylko połowa dochodów dziennikarzy podlega opodatkowaniu. Skąd więc tyle jadu w słowach? Bo nie przypuszczamy, że niezależni dziennikarze, z których słynie wspomniana gazeta - realizują ustaloną przez rząd linię propagandy najdelikatniej mówiąc - niechętną uprawnieniom służb.

Więcej... http://wyborcza.pl/1,75968,10085388,Trzy_rzeczy_do_zmiany_w_armii.html#ixzz1UcixQWdE