- Nasze zaległości wynoszą dokładnie 960 tys. zł - przyznaje Katarzyna Szawdylas-Wasielewska, naczelnik wydziału komunikacji społecznej w komendzie wojewódzkiej. Opolski garnizon zalega między innymi w opłatach za energię, usługi pocztowe, podatki od nieruchomości i paliwo. W dużych garnizonach takie zaległości wynoszą nawet po kilka milionów złotych.

Pomysłów wyjścia z tej sytuacji jest kilka. Jednym z nich będzie przesunięcie opłat na przyszły rok i pokrycie ich z przyszłorocznego budżetu. Nieoficjalnie wiadomo, że komenda główna już doszła do porozumienia z Orlenem, dostawcą paliw, że spłaci zaległości wiosną przyszłego roku. - Jeżeli okaże się to konieczne, będziemy też negocjować z kolejnymi firmami, wobec których zalegamy z płatnościami, byśmy mogli je zrealizować w styczniu. Wtedy będą to rachunki, które zapłacimy w pierwszej kolejności - przyznaje Katarzyna Szawdylas-Wasielewska.

To jednak sytuacji nie poprawi. - Już słyszymy zapowiedzi, że budżet dla całej policji w przyszłym roku będzie mniejszy, niż zakładano. Nie wiadomo więc, na ile wystarczy pieniędzy - mówi Ignacy Krasicki, szef związku zawodowego policjantów na Opolszczyźnie. - Jeżeli z przyszłorocznego budżetu będziemy spłacać długi z tego roku, sytuacja okaże się jeszcze trudniejsza. Pieniądze skończą się w połowie roku - ocenia.

Tym bardziej że wobec policjantów komenda wojewódzka wciąż zalega z wypłatą świadczeń socjalnych. Do tej pory ten dług urósł już do 4,3 mln zł. Policjanci są zdeterminowani, ponieważ ich manifestacja w Warszawie nic nie dała. - Nie ma żadnych deklaracji, kiedy policjanci otrzymają swoje pieniądze. 16 grudnia spotka się zarząd główny związku zawodowego i wtedy zapadną ostateczne decyzje. My nasze pozwy sądowe mamy już przygotowane - przyznaje Krasicki. Nie ma jednak wątpliwości, że problem leży w komendzie głównej, a nie wojewódzkiej. - Dlatego już jako związek zawodowy na Opolszczyźnie przygotowaliśmy wniosek do zarządu głównego, by ten zgłosił wotum nieufności wobec komendanta głównego - przyznaje Krasicki.