tytul_zwiazek
tytul_zwiazek
logo_forum
Statystki odwiedzin
OkresWizytOdsłon
Dziś 10 20
Wczoraj 397 1169
Ostat tydzień 1199 2917
Ostat. dwa tyg. 2823 7080
Ostat. miesiąc 6778 16828
Ostatni rok 95434 236524
Razem 1958540 4247003
Policjanci w zmowie z oszustką

Policjanci z Limanowej w zmowie z oszustką

Dominika Maciejasz, Jarosław Sidorowicz
 
Przynajmniej dwóch policjantów ochraniało poszukiwaną za oszustwa właścicielkę biura inwestycyjnego w Limanowej - ustalili dziennikarze "Gazety". Powierzyli jej pieniądze i chcieli mieć pewność, że je odzyskają.

O aferze wokół działalności limanowskiego biura głośno jest od kilku tygodni. Kancelaria miała oszukać kilkaset osób. Monika B.-B., ogłaszając się jako przedstawicielka poważnych firm ubezpieczeniowych, kusiła klientów wysoko oprocentowanymi lokatami w funduszach kapitałowych. Początkowo wypłacała odsetki znacznie wyższe niż w bankach, więc wielu decydowało się nie wypłacać zysku i za pośrednictwem kobiety nadal go inwestować.

Z naszych informacji wynika, że pieniądze powierzali jej nie tylko drobni ciułacze, ale też lokalna elita. To najwięksi przedsiębiorcy w regionie, pracownicy banków i miejscowi samorządowcy, ale też lokalni prokuratorzy, prawnicy i policjanci. - Tych spraw w biurze nie załatwiała. Z klientami spotykała się zazwyczaj poza nim. Wszyscy byli znakomicie zorientowani w interesie, wiedzieli, w co inwestują pieniądze - mówi osoba znająca Monikę B.-B.

O działalności limanowskiego biura głośno zrobiło się w listopadzie. Wtedy okazało się, że kobieta przestała wypłacać pieniądze i pojawiać się w biurze, a potem także odbierać telefony. W końcu znikła. Zaniepokojeni ludzie szukali jej na własną rękę, niektórzy poszli od razu na policję. Tyle że limanowscy funkcjonariusze nie byli specjalnie skorzy do przyjmowania zawiadomienia o przestępstwie. Dlaczego? Odpowiedź jest szokująca! Bo sami zainwestowali u Moniki B.-B. Według naszych ustaleń chodzi przynajmniej o dwóch policjantów wydziału kryminalnego limanowskiej komendy. Gdy wszyscy poszukiwali lokalnej bizneswoman podejrzewanej o oszustwa, oni doskonale wiedzieli, gdzie przebywa kobieta. Zwlekali z przyjęciem zawiadomienia od poszkodowanych, bo sami zamierzali odzyskać pieniądze zainwestowane w trefny interes. Skontaktowali się z Moniką B.-B., radzili, by zmieniła numer telefonu i ponaglali do zwrotu gotówki. Cel osiągnęli szybko. Prawdopodobnie jako jedyni odzyskali od podejrzanej bizneswoman część swoich pieniędzy. Dopiero po rozliczeniu się z nimi, Monika B.-B. wyszła z ukrycia i zgłosiła się na policję - mówi nam jedna z osób znająca sprawę.

Policja potwierdza: - Badamy wątek niedopełnienia obowiązków przez policjantów - mówi Dariusz Nowak, rzecznik KWP w Krakowie. Na razie nie chce ujawniać innych szczegółów. Przyznał jednak, że sprawą zajmuje się nie limanowska, a małopolska policja.

Monika B.-B. od listopada przebywa w areszcie. Jej klienci do dziś nie odzyskali pieniędzy, niektórzy nachodzą rodzinę, grożą bliskim. - Domagali się wyjaśnień, ktoś walił w drzwi, chciał dostać się do mieszkania - opowiada jeden z pobliskich mieszkańców. - Wystarczyło popatrzeć, jakie tu samochody podjeżdżały. To nie byli zwykli ciułacze.

Z naszych ustaleń wynika, że w sprawę byli zaangażowani nie tylko policjanci, ale też osoby z krakowskiego półświatka. Niewykluczone, że mogło chodzić o pranie brudnych pieniędzy.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
tytul_szukaj
tytul_zegar
12:01:22
tytul_kalendarz
Marzec 2019
Pn Wt Śr Cz Pt So Nd
        123
45678910
11121314151617
18192021222324
25262728293031
tytul_zwiazek
mapka
tytul_zwiazek
galeria
tytul_zwiazek
Jak oceniasz dotyczasowe deyzje Komendanta Głównego Policji?
Dobrze
Źle
Nie mam zdania
dzielnik


ZW NSZZ P - 24 kwietnia w Auli im. insp. Wiktora Ludwikowskiego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu odbyła się uroczysta zbiórka z okazji 34. Rocznicy powstania Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów.