GNIEZNO - Prokuratura zajęła się błędami policjantów KMP w Poznaniu

Krzysztof M. Kaźmierczak

Policjanci, którzy dopuścili się rażących zaniedbań w związku z zaginięciem niepełnosprawnego intelektualnie Zbyszka Lisieckiego z Puszczykowa, nie ponieśli dotąd żadnych konsekwencji. Postępowanie dyscyplinarne wstrzymano, gdyż sprawę analizuje prokuratura.
 
Zbyszek Lisiecki zaginął 19 stycznia, w okresie silnych mrozów (© fot. archiwum rodziny zaginionego)

W związku z podejrzeniami niedopełnienia obowiązków przez policjantów komendant miejski powiadomił prokuraturę. – Z tego powodu postępowanie prowadzone przez rzecznika dyscyplinarnego zostało zawieszone do czasu zakończenia sprawy przez prokuraturę – poinformował nas asp. sztab. Zbigniew Paszkiewicz.

Sprawa trafiła do prokuratury w Gnieźnie. – Analizuję postępowanie funkcjonariuszy pod kątem jego zgodności z treścią zarządzenia komendanta głównego policji w sprawie prowadzenia poszukiwań osób zaginionych oraz innych przepisów – powiedział nam wczoraj prokurator Radosław Krawczyk, który musi ocenić, czy w tym przypadku niedopełnienie obowiązków należy uznać za przestępstwo.

Zbyszek zaginął 19 stycznia, w okresie silnych mrozów. Komisariat w Mosinie rodzice powiadomili już po kilku godzinach, ale policjanci dwukrotnie nie chcieli przyjąć zgłoszenia. Co więcej, poszukiwań chłopca wówczas nie podjęto, chociaż przepisy wymagają natychmiastowego rozpoczęcia przeszukiwania terenu, na którym doszło do zaginięcia. Działania takie podjęto dopiero dobę później. Po kilku dniach w Warcie znaleziono rower chłopaka.

– Codziennie przeżywamy na nowo to, co się stało ze Zbyszkiem. Zastanawiamy się, jak długo błąkał się wtedy po lesie. Czy były szanse go odnaleźć, gdyby poszukiwania podjęto szybciej – mówi zmartwiony Lech Lisiecki, ojciec Zbyszka. Rodzice chłopca już nie mają nadziei na odnalezienie go żywego. Dotąd nikt z policji nie przeprosił ich za lekceważenie zgłoszeń o zaginięciu syna i spóźnione podjęcie poszukiwań.

Gnieźnieńska prokuratura ma czas na zajęcie stanowiska do końca tego tygodnia. Jeśli nie podejmie śledztwa, wówczas funkcjonariusze zostaną rozliczenie przez swoich przełożonych w ramach postępowania dyscyplinarnego. Zaniedbania wyszły na jaw dzięki ustaleniom „Polski Głosu Wielkopolskiego”.