Okres | Wizyt | Odsłon |
Wczoraj | 161 | 570 |
Ostat tydzień | 953 | 2298 |
Ostat. dwa tyg. | 2577 | 6461 |
Ostat. miesiąc | 6532 | 16209 |
Ostatni rok | 95188 | 235905 |
Razem | 1958294 | 4246384 |
17.08.2009 | Poniedziałek
Wielkopolscy antyterroryści nie mają amunicji - GAZETA wYBORCZA Piotr Żytnicki
Jest nas za mało, nie mamy amunicji do ćwiczeń, a magazynki nosimy po kieszeniach - alarmują wielkopolscy antyterroryści
Gdyby dziś szaleniec z bronią wziął zakładnika w domu jednorodzinnym, pododdział antyterrorystyczny wielkopolskiej policji miałby problem z jego uwolnieniem. Brakuje ludzi, a w najbliższych latach kolejni odejdą na emeryturę.
Taki scenariusz rysują sami antyterroryści w liście, który trafił na biurko komendanta wielkopolskiej policji. Piszą: "Naszym zdaniem jednostka znajduje się na granicy utraty zdolności bojowej do wykonywania podstawowych zadań. O poważniejszych zdarzeniach lepiej nie mówić".
Dzisiaj brakuje jednej trzeciej ludzi z pełnej obsady pododdziału, więc nie można zapewnić "odpowiedniej reakcji policji na najpoważniejsze zdarzenia kryminalne". A tych nie brakuje. To wielkopolscy antyterroryści brali udział w obławie na podwójnego mordercę Jana Sz., a niedawno pod Piłą i Złotowem zatrzymali 10-osobowy gang handlujący materiałami wybuchowymi.
- Sytuacja jest bardzo poważna - uważa Andrzej Szary, szef policyjnych związkowców w Wielkopolsce. I podkreśla: - Ten list to nie narzekanie, ale sygnał ostrzegawczy. Jeśli teraz czegoś nie zrobimy, może dojść do tragedii.
Pełnią służbę całą dobę. I skarżą się, że nie mają czasu na szkolenia. Strzelanie ostatni raz ćwiczyli kilka tygodni temu. W dodatku brakuje amunicji, bo w ramach oszczędności policja wprowadza limity. Jeżdżą 16-letnimi samochodami, bo nowe nie nadają się do ich służby. Niedawno dostali samochód kia ceed - ze sprzętem zmieści się tam najwyżej czterech policjantów.
Nie mogą doprosić się nawet o tak proste rzeczy jak przypinane do pasa ładownice na zapasowe magazynki (cena ok. 80 zł). Dzisiaj - jak piszą w liście - magazynki noszą w kieszeniach spodni. Gdyby doszło do strzelaniny takiej jak w Magdalence, nie mieliby szans na ich wymianę.
Komendant Wojciech Olbryś i jego zastępca, któremu podlegają antyterroryści, są na urlopie. Romuald Piecuch z zespołu prasowego wielkopolskiej policji: - Komendant spotkał się z policjantami, przyjął do wiadomości wszystkie wskazane bolączki i podkreślił, że działanie pododdziału jest dla niego bardzo ważne. Obiecał też, że w miarę możliwości i pozyskiwania środków finansowych postulaty policjantów będą realizowane.
Źródło: Gazeta Wyborcza Poznań
Rozmowa z Jerzym Dziewulskim
Rozmawiał Piotr Żytnicki
Piotr Żytnicki O kłopotach antyterroryści mówią od kilku lat na odprawach rocznych. Teraz wysłali do komendanta list, bo jest tak źle, jak nigdy.
Jerzy Dziewulski, twórca i były dowódca jednostki antyterrorystycznej na Okęciu: - Proponuję, żeby wielkopolski komendant zastanowił się, co stanie się z jego stołkiem, gdy antyterroryści nawalą, bo będzie ich za mało albo będą źle wyszkoleni. Głowy polecą, jak po Magdalence. I nawet mocne trzymanie się stołka nie pomoże.
Komendanci tego nie rozumieją?
- Komendanci stawiają na to, czym mogą się pochwalić. Liczy się efekt medialny: rosnąca wykrywalność, ilość mandatów, jakie nałożyła drogówka, pijanych kierowców, których złapała. Lepiej kupić radiowóz z wideo rejestratorem niż dać pieniądze na antyterrorystów, którymi na co dzień nie można się pochwalić. Jest też inny problem. Dzisiaj w policji rządzi zasada: jak jest cicho, to jest dobrze. Skarżenie się nie jest mile widziane, dlatego gratuluję chłopakom odwagi.
Dlaczego nie ma pieniędzy nawet na amunicję do ćwiczeń?
- Ludziom z administracji wydaje się, że wystarczy raz nauczyć policjanta strzelać i to wystarczy. A przecież to nieprawda. Jak antyterrorysta nie będzie ćwiczył, to zginie. Czy musi ktoś zginąć? Chyba tak. Wtedy koledzy powiedzą komendantowi: "On k... pół roku nie strzelał".
A może na antyterrorystach się oszczędza, bo tak naprawdę nic nie robią?
- Absurd. Dzisiaj byle dzielnicowy nie wejdzie do chałupy jeśli istnieje jakieś ryzyko. Wzywa się ich do zatrzymywania przestępców, gdy zwykli policjanci wiedzą, że nie dadzą sobie rady. Antyterroryści są od czekania na paskudne sytuacje. Ale gdy one następują, to wszyscy kłaniają im się nisko i mówią: "Chłopaki, ratujcie". Może dzisiaj też ktoś by ich uratował?
Źródło: Gazeta Wyborcza Poznań
24.08.2009 | Poniedziałek
05.06.2009 | Piątek
26.08.2009 | Środa
25.08.2009 | Wtorek
24.09.2009 | Czwartek
21.08.2009 | Piątek