Sytuacja kadrowa w Komendzie Miejskiej Policji jest zbliżona do kryzysu. Potrzeba reakcji

Czy poznańska policja przeżywa kryzys kadrowy? Tak sytuację oceniają doświadczeni policjanci, którzy znają tutejszą służbę od podszewki.

– To już kolejny przykład wydziału, w którym atmosfera służby jest niepokojąca.

Wygląda na to, że strona służbowa wiedziała o jakichś niepokojących zachowaniach. Dlatego  na pewno będę starał się wyjaśnić tę sprawę z komendantami i przewodniczącym ZT NSZZ P KMP w Poznaniu. Jeśli sytuacja będzie się tak rozwijać, może się zdarzyć, że kolejne wydziały będą w ten sposób manifestować swoje niezadowolenie. To może doprowadzić do pogorszenia stanu bezpieczeństwa w Poznaniu – mówi Andrzej Szary, szef wielkopolskiego związku zawodowego policjantów.

Związkowcy oczekują natychmiastowej reakcji na informacje o problemach w referacie wywiadowczym Wydziału Zabezpieczenia Miasta KMP w Poznaniu.

W piątek ujawniliśmy, że pod koniec grudnia ubiegłego roku wśród policjantów doszło do buntu. 17 funkcjonariuszy, którzy w sylwestra powinni być w służbie – przebywało na zwolnieniach lekarskich.

Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej Policji przekonuje, że sylwestrowa nieobecność nie ma nic wspólnego z sytuacją w jednostce, która była wielokrotnie kontrolowana i nie zaobserwowano żadnych nieprawidłowości. Policjanci przekonują natomiast, że byli mobbingowani przez przełożonych, którzy naciskali na „wyrabianie” statystyk, a awanse uzależnili od kontaktów towarzyskich.

Piątkowy artykuł odbił się szerokim echem w policyjnym środowisku.

Dostaliśmy wiele wiadomości od byłych i obecnych funkcjonariuszy, którzy piszą o zastraszaniu i złej atmosferze.

– Wszystko zaczęło się, gdy obecny naczelnik był jeszcze kierownikiem. Potrafił zastraszać, że jeśli policjanci nie będą łapać przestępców na gorącym uczynku, to będą patrolować płytę Starego Rynku. Było wiele takich sytuacji. Nigdy nie mogli wykorzystać ciężko wypracowanych nadgodzin, ponieważ kierownikowi nigdy nie odpowiadał termin – opisuje jeden z nich.

Kolejne osoby wskazują, że pod rządami obecnego naczelnika policjanci byli zastraszani, by po urodzeniu dziecka nie brać urlopu, bo „zostanie im to zapamiętane”, a ci, którzy nie „wyrabiali” statystyk, słyszeli, że za karę trafią do innej jednostki.

Andrzej Szary wskazuje, że sytuacja kadrowa w Komendzie Miejskiej Policji w Poznaniu jest coraz gorsza.

– Policjanci wolą iść  do dziennikarzy, bo prawdopodobnie w wielu wypadkach nie mogą liczyć na pomoc przełożonych, którzy też są młodzi, niedoświadczeni i nie zawsze potrafią w spokojny sposób nimi kierować. Mam nadzieję, że komendanci przy wsparciu NSZZ Policjantów coś na to zaradzą, bo im wszystkim, szczególnie komendantom musi zależeć, by jak najwięcej policjantów pozostało w służbie, a nie odchodziło lub uciekało na zwolnienia lekarskie, bo mają za bardzo przykręconą śrubę lub atmosfera służby staje się coraz gorsza – zaznacza.

Szef związku jest też po kolejnych rozmowach dotyczących opisanej przez nas sprawy mobbingu w Wydziale do Walki z Przestępczością Gospodarczą . Tam pod rządami obecnych naczelników z wydziału odeszło około 20 doświadczonych funkcjonariuszy.

Zdarzały się przypadki, że policjant trafił na oddział psychiatryczny, kolejny został zabrany z komendy karetką pogotowia, a innemu – z uwagi na zły stan psychiczny – podczas służby odebrano broń. Po ujawnieniu tych informacji komendant miejski w wydziale nie zlecił nawet kontroli.

– Przenoszenie ludzi z jednostki do jednostki nie jest żadnym rozwiązaniem.

Cześć decyzji zapewne była słuszna, ale nie wszystkie. Należy wszystko robić, aby policjanci chcieli służyć w Policji bo kandydatów brakuje – mówi Przewodniczący.