W 2017 r. rząd naruszył zasady konsultacji ponad połowy projektów kierowanych do Rady Dialogu Społecznego. Gotowych recept na poprawę tej sytuacji na razie brak – pisze Łukasz Guza w dzisiejszym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej.
Nowa formuła negocjacji na linii rząd – związki zawodowe – pracodawcy nie sprawdziła się. W ubiegłym roku 59 proc. projektów trafiło do RDS z naruszeniem terminów lub zasad konsultacji. W przypadku co trzeciego aktu nie dotrzymano co najmniej 30-dniowego terminu na sporządzenie opinii przez związki zawodowe i organizacje pracodawców wyliczyli Pracodawcy RP Niejednokrotnie zdarzało się, że projekty trafiały do konsultacji już po skierowaniu ich do I czytania w Sejmie (9 proc.) lub do dalszych prac w komisjach sejmowych (13 proc.).
W takich przypadkach opinia rady nie miała więc żadnego znaczenia. Rząd dochował jedynie ceremonialnych formalności.
Nowe zasady konsultowania obowiązują od 11 września 2015 r. Wtedy weszła w życie ustawa z 24 lipca 2015 r. o Radzie Dialogu Społecznego i innych instytucjach dialogu społecznego (Dz.U. poz. 1240 ze zm.). Po ponad 2,5 roku funkcjonowania RDS coraz bardziej przypomina swoją poprzedniczkę, czyli Komisję Trójstronną. W jej przypadku partnerzy społeczni także twierdzili, że nie spełnia swojego celu (bo ignoruje ją rząd).
Autor artykułu cytuje wypowiedzi przedstawicieli centrali związkowych stanowiących trzon dialogu społecznego w Polsce. Cytowane wypowiedzi wyrażają głębokie rozczarowanie sposobem funkcjonowania rady. Rząd nie jest zainteresowany rozwiązywaniem fundamentalnych problemów społeczno-gospodarczych na forum RDS. Nie chciał prowadzić dyskusji w sprawach wywołujących protesty, np. osób niepełnosprawnych, nauczycieli lub w sprawie praworządności.
Z kolei Pracodawcy RP będący stroną w RDS w swoim raporcie wymieniają projekty, które konsultowano z naruszeniem przepisów. Chodzi o istotne zmiany, w tym np. projekty ustaw z pakietu Konstytucji biznesu, ustawę okołobudżetową, nowelizację ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (tzw. 30-krotność, czyli limity oskładkowania).
Częstym zarzutem wobec rządu jest też odgórne wskazywanie konkretnych rozwiązań, z jednoczesnym wskazaniem, że niemożliwe jest przyjęcie innych (lub osoba reprezentująca rząd nie ma umocowania do ich negocjowania). Dotyczy to w szczególności dyskusji nad wskaźnikami budżetowymi.
Największy problem dialogu dotyczy przyszłości. Nikt nie ma gotowych recept na uskutecznienie konsultacji (nie spowoduje tego nowelizacja ustawy o RDS, która trafiła już do Senatu; nie zawiera ona systemowych zmian).
Tradycyjne animozje na linii związki zawodowe – pracodawcy powodują, że partnerzy społeczni nie wykorzystują uprawnień przewidzianych w ustawie o RDS (np. wnioskowanie do rządu o zmianę konkretnych przepisów lub do Sądu Najwyższego o rozstrzygnięcie zagadnień prawnych, które wywołują rozbieżności w wykładni prawa).
Omawiany artykuł pod podanym linkiem: