tytul_zwiazek
tytul_zwiazek
logo_forum
Statystki odwiedzin
OkresWizytOdsłon
Dziś 9 22
Wczoraj 230 547
Ostat tydzień 1448 4000
Ostat. dwa tyg. 3044 7940
Ostat. miesiąc 6569 16708
Ostatni rok 95366 237670
Razem 1960843 4253095
Policjant przeżył piekło w areszcie. Po 9 latach został uniewinniony

                     Policjant przeżył piekło w areszcie. Po 9 latach został uniewinniony

Data dodania: 2013-10-16 
Dziennik Bałtycki

Łukasz Kłos
 
Z gdańskiego komisariatu został wyprowadzony na oczach kolegów z policji. Trafił do aresztu. Szykanowany przez współosadzonych, dwukrotnie znalazł się w szpitalu. Zwolniony został dopiero po półtora roku odsiadki. Na wyrok uniewinniający musiał jednak czekać aż 9 lat.
 
 
Do dziś wymaga stałej opieki lekarskiej - i choć z problemami psychicznymi dał sobie radę, to nękają go schorzenia kardiologiczne. Uniewinniony chce wrócić do służby w policji, mimo iż ominęły go wszelkie awanse - zarówno w hierarchii stopni, jak i na policyjnych stanowiskach.

Teraz przed gdańskim sądem dochodzi zadośćuczynienia za półtora roku niesłusznego aresztu i lata złamanej kariery.
 
Liczy na 1,1 mln zł od Skarbu Państwa.
 

- Zarzuty zostały wyssane z palca. Padłem ofiarą zemsty półświatka, a prokuratura oskarżyła mnie na podstawie bardzo wątpliwych dowodów - podkreśla dziś policjant (sąd zabronił używania jego imienia i nazwiska w publikacjach ze względu na charakter jego pracy - mężczyzna jest funkcjonariuszem operacyjnym z pionu kryminalnego gdańskiej policji).

Gehenna policjanta zaczęła się w połowie czerwca 2003 r. Wtedy to do jednego z gdańskich komisariatów wkroczyli funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego. Na oczach kolegów mężczyzna został wyprowadzony z budynku. Nim minęło 48 godzin, trafił za kratki - sąd przychylił się do wniosku prokuratury o tymczasowe aresztowanie.

Choć policjant trafił do aresztu poza Gdańskiem, wśród grypsujących błyskawicznie rozniosła się wieść o tym, że "pod celą jest policjant". W więziennej hierarchii osadzony policjant ląduje na samych dołach.

Dziś mężczyzna tamte chwile wspomina zdawkowo: - Chciano mnie psychicznie zniszczyć. Wszyscy w areszcie wiedzieli, kim jestem.

Rozgrzebywanie jedzenia, mieszania go z fekaliami, obraźliwe zachowania to tylko niektóre z szykan, jakich doświadczył od współosadzonych. Mężczyzna nie uniknął też aktów przemocy fizycznej.

Stres i permanentny stan osaczenia spowodowały u niego stany lękowe i depresyjne. Jeszcze w areszcie wymagał pomocy psychiatrycznej. Do problemów psychicznych dołączyły schorzenia gastryczne. Dwukrotnie w ciągu pół roku trafił do więziennego szpitala.

- Niemal cały przełyk i żołądek miałem zniszczone nadżerkami. Zbagatelizowano problem. Choć mój stan był krytyczny, to leczenie ograniczono jedynie do leczenia zachowawczego - wspomina policjant.

Po zwolnieniu z tymczasowego aresztu jeszcze miesiącami dochodził do siebie.

Pierwsze uniewinnienie policjant usłyszał w styczniu 2010 r. Prokuratura odwołała się od wyroku. Z przyczyn formalnych sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia. Jednak w sierpniu 2011 r. niewinność policjanta była już bezapelacyjna - od drugiego uniewinnienia prokuratura się nie odwoływała.

- To znamienne. Z zasady bowiem prokuratura odwołuje się od wyroków uniewinniających. To potwierdza tylko nasze przekonanie, że przedstawione przez nią dowody były miałkie - mówi mec. Łukasz Isenko, pełnomocnik funkcjonariusza.
Ani policjant, ani jego adwokat nie mogą mówić o szczegółach procesu karnego. Odbywał się za zamkniętymi drzwiami. Wszak dotyczył tajemnic operacyjnych policji.

Wiadomo jednak, że CBŚ zainteresowało się gdańskim policjantem niejako "przy okazji" - rozpracowując głośny przed dekadą gang Rusłana Hadżajewa. Choć gdański kryminalny nigdy nie był wiązany z tą grupą przestępczą, to "wyskoczył" śledczym przy okazji analizowania podsłuchów. Ze zgromadzonych w śledztwie materiałów miało wynikać, że był zamieszany w paserkę jednego auta oraz kradzież z włamaniem drugiego. Tyle że, jak tłumaczy funkcjonariusz, rzekoma paserka była elementem wcześniej zaplanowanej i udokumentowanej gry operacyjnej policji.

- Zawiódł system, obieg dokumentów... Nie potrafię tego zrozumieć - przyznaje i dodaje, że drugi z zarzutów był zemstą półświatka, a prokurator nie przedstawił ani jednego świadka wiążącego go ze sprawą.

We wtorek przed Sądem Okręgowym w Gdańsku odbyła się rozprawa w procesie o odszkodowanie. Przesłuchany był drugi z wezwanych biegłych lekarzy. Proces zmierza ku końcowi. Wyrok w tej sprawie zapadnie najprawdopodobniej w grudniu.

Napisz do autora: l.klos@prasa.gda.pl

Groźna grupa przestępcza


Vadim L., zwany Rusłanem Hadżajewem, stał według śledczych na czele groźnej grupy przestępczej, której zarzucano wielokrotne zabójstwa i napady z bronią w ręku.

Jego korzenie sięgają Łotwy, ale - zdaniem organów ścigania - przestępczą działalność rozwinął w Polsce. W działaniach miał wzorować się na niesławnym Alu Capone.

Stworzył zorganizowaną, zbrojną grupę przestępczą. Na jej konto policjanci przypisują co najmniej siedem zabójstw, w tym morderstwo trzyosobowej białoruskiej rodziny. Poza tym też liczne napady z bronią w ręku. Jeden z najgłośniejszych to napad na konwój Poczty Polskiej z października 1999 r., kiedy to łupem rabusiów padło niemal 900 tys. zł. W ujęciu Łotysza pomogli amerykańscy policjanci, gdyż Hadżajew ukrywał się na Florydzie. Akt oskarżenia sporządzony w sprawie jego grupy objął 15 mężczyzn. Gdańskiego policjanta wśród nich nie było. Prokuratura od początku powtarzała, że nie miał on związku z gangsterami, a jego sprawa wynikła "przy okazji".

tytul_szukaj
tytul_zegar
16:00:03
tytul_kalendarz
Marzec 2019
Pn Wt Śr Cz Pt So Nd
        123
45678910
11121314151617
18192021222324
25262728293031
tytul_zwiazek
mapka
tytul_zwiazek
galeria
tytul_zwiazek
Jak oceniasz dotyczasowe deyzje Komendanta Głównego Policji?
Dobrze
Źle
Nie mam zdania
dzielnik


ZW NSZZ P - 11 maja 1990 roku, jeden dzień po ogłoszeniu i wejściu w życie uchwalonej w dniu 6 kwietnia 1990 r. ustawy o Policji, Sąd Wojewódzki w Warszawie postanawia wpisać NSZZ P do rejestru związków zawodowych!