tytul_zwiazek
tytul_zwiazek
logo_forum
Statystki odwiedzin
OkresWizytOdsłon
Dziś 21 50
Wczoraj 117 254
Ostat tydzień 1196 2828
Ostat. dwa tyg. 2858 7119
Ostat. miesiąc 6809 16682
Ostatni rok 95436 236114
Razem 1957937 4245459
Newsweek - INFOAFERA

http://polska.newsweek.pl/jak-kwitla-korupcja-w-mswia,artykuly,276060,1.html

Infoafera
 

Wojciech Cieśla
 

Dziennikarz działu Polska
Jak kwitła korupcja w MSWiA [WIDEO]


01-12-2013 , ostatnia aktualizacja 01-12-2013 18:41

Łapówki brali wszyscy: od ABW po Straż Graniczną, a najwięcej w MSW i Komendzie Głównej Policji. Dawały m.in firmy informatyczne. O aferze, zeznaniach Andrzeja M. i kulisach wręczania pieniędzy opowiada nasz dziennikarz Wojciech Cieśla.

Tekst o korupcji w MSWiA znajdziesz w najnowszym "Newsweeku", a jego krótki fragment publikujemy w poniedziałek rano na newsweek.pl

http://polska.newsweek.pl/pajeczyna-czyli-jak-kwitla-korupcja-w-dawnym-mswia-newsweek-pl,artykuly,276074,1.html
Pajęczyna, czyli jak kwitła korupcja w dawnym MSWiA

02-12-2013 

 

Z tabelki, którą dla CBA narysował w celi Andrzej M. wynika, że Polska to dziki kraj. W łapę brali wszyscy: od ABW po Straż Graniczną. Najwięcej i najbezczelniej w MSW i Komendzie Głównej Policji.

„Newsweek” jako pierwszy dotarł do zeznań, jakie złożyli w CBA i prokuraturze podejrzani w aferze. Dziennikarze tygodnika ustalili, co i o kim opowiedział prokuratorom i agentom Andrzej M., sprężyna skandalu i główny podejrzany – były policjant i urzędnik w MSWiA, który odpowiadał za przetargi komputerowe. Tygodnik zdobył „mapę drogową” korupcji, jaką Andrzej M. przekazał śledczym. To pełna lista firm, które miały ustawiać przetargi. Wśród nich – według prokuratury wyróżniały się trzy: HP, IBM i Netline. To one kupowały Andrzejowi M. Samochód, motocykl BMW i sprzęt AGD warty setki tysięcy złotych.

Z zeznań, do których dotarł „Newsweek”, wynika, że Andrzej M. przekazał pracownikowi jednej z firm IT kilka kart do wpłatomatów. Ten wpłacał mu co miesiąc gotówkę. Jak zeznał w prokuraturze: „Andrzej mówił, że raz w miesiącu ma być wpłacone cztery dychy. (...) Z pomocą karty otrzymanej od Andrzeja wpłaciłem 200 tys. zł, których potrzebował na zakupioną działkę na Mazurach. (…) Wymagał ode mnie, żebym za pomocą karty wpłacił mu 200 tys. zł, ponieważ skończył budowę domu na Mazurach i nie ma z czego zapłacić”.

Od firmy z branży IT Andrzej M. dostał pendrive szyfrujący – miał na nim trzymać dokumenty przetargowe, interesujące tę firmę. Ustalił kanały bezpiecznej komunikacji. Z zeznań pracownika firmy IT: „Kilkukrotnie wręczałem Andrzejowi M. telefony komórkowe. On poinstruował mnie, żeby te telefony były wymieniane co trzy miesiące (…). Czasem ponaglał do zapłaty niektórych faktur. Przykładowa treść sms: Pamiętaj o mnie, bo misio od drewna bardzo mnie ciśnie. To znaczyło, że była faktura np. za panele i trzeba ją było zapłacić”.

 

Pracownik firmy IT: Andrzej mówił, że raz w miesiącu ma być wpłacone cztery dychy. (...) Z pomocą karty otrzymanej od Andrzeja wpłaciłem 200 tys. zł, których potrzebował na zakupioną działkę na Mazurach. (…) Wymagał ode mnie, żebym za pomocą karty wpłacił mu 200 tys. zł, ponieważ skończył budowę domu na Mazurach i nie ma z czego zapłacić.

 

Żeby zmylić tropy, Andrzej M. wymyślił kod, jakim posługiwał się mejlach. On sam to „Dyrektor”, „Doktorek”, „Prezes” lub „Helen”.

Wiceminister Witold D. to „MWD” lub „Western Digital”.

Janusz J. to „JJ”, „J-23” lub po prostu „Misiu”.

Tomasz Z. z HP to „Olo”, „Maleńki” lub „Łysy”.

IBM to „I Być Może” - tak o korumpującej go firmie mówił w rozmowach z wiceministrem D.

 

Z zeznań jednego z podejrzanych: Od Andrzeja wiem, że instruował żonę, jak ma się tłumaczyć przed urzędem skarbowym z dużych wydatków. Miała powiedzieć, że ma pieniądze z nierządu.

„Newsweek” opisuje drogę, jaką Andrzej M. przebył od studenta w sweterku, praktykanta w polskim oddziale Interpolu, do najważniejszego urzędnika w MSWiA, zarządzającego miliardami. I przyjmującego milionowe łapówki.

Jesienią 2011 r. Andrzej M. Został zatrzymany za korupcję. W śledztwie pękł bardzo szybko. Już w listopadzie 2011 r. Złożył do akt opracowany przez siebie „diagram zależności personalnych”. To to zestawienie, które opracował z pamięci. Diagram pokazuje relacje pomiędzy poszczególnymi osobami, które przekazywały mu łapówki”.

M. wymienia nazwy skorumpowanych firm, sypie nazwiskami urzędników. Zdradza, które przetargi w KGP były ustawione. Śledząc kolejne zatrzymania, jakich dokonuje CBA widać gołym okiem, że śledczy idą po tropach, jakie ujawnił Andrzej M. Ludzi, którzy w tej chwili słyszą zarzuty w infoaferze, co do jednego umieścił w swoim diagramie Andrzej A.
 

Z zeznań Andrzeja M. w śledztwie wynika, że nawet gdy wokół niego krążyło CBA, nie wahał się wymuszać łapówek.

Jak ustalił „Newsweek”, chodzi o kilkadziesiąt ustawionych przetargów. Andrzej M. Wypisał listę urzędów dotkniętych korupcją: Komendy Głównej, ARiMR, ABW, Straży Granicznej, MON, Ministerstwa Finansów, NBP.

Z tabelki wynika, że w łapę brali wszyscy: od ABW po Straż Graniczną. Najwięcej i najbezczelniej w MSW i Komendzie Głównej Policji. Przykład: kiedy w policji ustawiano przetargi pod spółkę Netline, ta sama policja prowadziła już śledztwo w sprawie… prania brudnych pieniędzy przez członka zarządu Netline.

Z zeznań Andrzeja M. w śledztwie wynika, że nawet gdy wokół niego krążyło CBA, nie wahał się wymuszać łapówek: „Od Janusza J. otrzymałem też iPada. Zbliżały się urodziny mojej żony i podczas rozmowy z J. powiedziałem mu, że przydałby mi się taki. Wysłałem mu mailem szczegółową specyfikację modelu. J. go kupił (...). Okazało się, że kupił model iPad I, podczas gdy specyfikacja, która mu wysłałem, dotyczyła modli iPad 2. Zwróciłem na to uwagę J. w mejlu. On przyniósł mi ten nowszy model. Starego nie chciał z powrotem, powiedział, że teraz będę miał dwa”
 

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Newsweek-Szokujace-kulisy-afery-informatycznej-brali-wszyscy,wid,16219136,wiadomosc.html


"Newsweek": Szokujące kulisy afery informatycznej: brali wszyscy

 

W łapę mieli brać wszyscy: od ABW po Straż Graniczną. Najwięcej i najbezczelniej w MSWiA i policji - do informacji ze śledztwa ws. infoafery dotarł tygodnik "Newsweek". Z tabelki, którą dla CBA narysował w celi Andrzej M. - główny podejrzany w infoaferze - wynika, że Polska to dziki kraj.

 

CBA zatrzymuje łapówkarzy od dwóch lat. Tygodnik "Newsweek" dotarł do zeznań, jakie złożyli w CBA i prokuraturze podejrzani.

Za czasów ministra Schetyny z MSWiA Andrzej M. dostaje propozycję: dyrektorski stołek w Centrum Projektów Internetowych (CPI). Eleganckie biuro i możliwość rozdzielania milionów w internetowych przetargach. Z zeznań Andrzeja M. w CBA wynika, że wokół kontraktów CPI chodzi kilka firm. Trzy z nich - według prokuratury - kupują sobie przychylność dyrektora. Według śledczych od gigantycznej, międzynarodowej firmy dostał: 1,8 mln zł, z innego giganta, IBM otrzymuje sprzęt AGD, motocykl BMW oraz pieniądze na wynajem mieszkania. Z kolei z Netline otrzymuje 388 tys. w gotówce oraz dwa iPady, notebook Sony Vaio, pięć kamer, 2 komplety mebli, nissan qashqi, sejf, wycieczki do Sri Lanki i na Malediwy.

Andrzej M. lubi konkrety. Na otrzymanym z IBM motorze dojeżdża do lasu pod Piasecznem po kolejne transze jednej z łapówek. W branży na CPI nie mówi się już inaczej niż Centrum Promocji IBM.

(mj)
 

http://gpcodziennie.pl/25452-polska-korupcja-stoi.html#.Upu1lsTuJAA
Polska korupcją stoi



INFOAFERA W RZĄDZIE Z informacji, do których dotarł tygodnik „Gazeta Polska”, wynika, że skala nadużyć w tzw. infoaferze jest znacznie większa, niż podają media. Andrzej M., były szef Centrum Projektów Informatycznych, miał wizję wykorzystania przynajmniej 3 mld zł. Na początek.
To taką kwotę chciano rozdzielić pomiędzy znajome firmy. Według naszych źródeł, planowano utworzenie grupy przestępczej z udziałem ludzi z największych światowych korporacji, która docelowo opanowałaby inwestycje informatyczne nawet za 12 mld zł.
Wszystko zaczęło się wtedy, kiedy do Polski popłynęły pierwsze duże kontrakty z Unii Europejskiej na cyfryzację. Urzędnicy nie byli przygotowani na zarządzanie takimi środkami, a niedostosowane do nowych realiów prawo początkowo sprzyjało manipulacjom przy przetargach. Bardzo szybko zepsuto rynek
 

http://pressmix.eu/index.php/2013/11/24/ujawniamy-kto-stoi-za-najwieksza-afera-korupcyjna-w-polsce/
 

Ujawniamy kto stoi za największą aferą korupcyjną w Polsce!
 

   Data: 24 lis 2013 7:19
 

Toczy się gra polityczna na krawędzi życia i śmierci PO, Tusk straszy Schetynę nie ostateczną utratą jakichkolwiek wpływów w partii, ale najzwyklejszym w świecie więzieniem. Rzecz nieprawdopodobna i pewnie do tego ostatecznie nie dojdzie, niemniej mogą pójść siedzieć ważni dla Schetyny ludzie i pozbawieni pomocy zaczną sypać. To wystarczy, żeby Schetynie postawić zarzuty, zmusić do złożenia immunitetu i trzymać na króciutkim łańcuchu. Aby tak się stało Tusk musi mieć pewność, że Grzesiek nie odważy się pójść na całość ze swoimi kwitami i chyba taki stan rzeczy Donaldowi udało się uzyskać albo wbija ostanie gwoździe do trumny.


Wyjaśniła się tajemnica “największej afery korupcyjnej w Polsce” i zegarka ministra Nowaka. To nie jest jeszcze koniec…

 
Prezes i publicyści „niepokorni” pytają skąd to milczenie w sprawie największej korupcji w historii III RP. Głupie pytanie i wcale nie chodzi o to, że korupcji nie ma, jak najbardziej jest i to na kilka, jeśli nie kilkadziesiąt miliardów fajerek. Prawidłowe pytanie brzmi zupełnie inaczej. Dlaczego ta afera wypłynęła i co więcej została nazwana przez CBA największą aferą? Nieprawdą aresztowanie 20 łapówkarzy zostało przemilczane, nieprawdą też jest, co do mnie dotarło dopiero dziś, że Tusk przed tą aferą ucieka. Prawda wygląda następująco.

Szefa CBA wybrał osobiście Tusk lub co najmniej ktoś sprzyjający Tuskowi, jednak najważniejsze, że Wojtunik podlega Tuskowi bezpośrednio. Trzeba być ciężkim frajerem, żeby uwierzyć w wielką akcję CBA wymierzoną przeciw Tuskowi, bardziej można mówić o zamówieniu Tuska. Wiele wskazuje, że CBA dostało zlecenie na Schetynę i ludzi Schetyny, bardzo możliwym zleceniodawcą jest sam Tusk, chociaż niższy szczebel dla bezpieczeństwa, też nie jest wykluczony. Cała zabawa zaczęła się kilka lat temu, w 2011 roku i jak powiedział rzecznik CBA, sprawa ma charakter rozwojowy. Tusk doskonale wiedział, że Schetyny nie wytnie tak, jak wyciął Płażyńskiego, Olechowskiego, Rokitę, Gilowską, Gowina. Z panem Grzegorzem prostych intryg się nie robi, bo on był prawie bogiem na Dolnym Śląsku i dzielił tak wielką kasę, której Sławek Zegarek na ręce sobie nie wyobrażał. Grzegorza Schetynę można wyciąć jedynie nożem „do korupcji”, który ostatnio zastąpił rozpalone żelazo. Problem w tym, że z podobną akcją nie wolno przesadzić i Tusk póki mógł to nie przesadzał, miał w CBA kwity na Schetynę, ale używał ich w zależności od potrzeb, systematycznie ograniczając wpływy największego wroga.

Ostatnimi czasy sprawy się posypały kompletnie, obaj ojcowie mafii zaczęli iść na całość i tak oto zobaczyliśmy gdzie i z czego się robi kiełbasę. Seria aresztowań ludzi Schetyny i rozmaitych biznesmenów powiązanych z Dolnym Śląskiem, zaczęła się na dobre, gdy stało się jasne jak musi skończyć Sławek Nowak i część ludzi Prostasiewicza. Chyba wszystko staje się powoli jasne. Wycinanie w pień dobywa się na dwóch frontach i obaj ojcowie mafii strzelają w biały dzień, ale wynik na tarczy nie wygląda za dobrze, jeśli patrzeć na rzeź oczami Schetyny. Tusk musiał ustrzelić Nowaka i paru dezerterów od Schetyny, którzy wsparli Protasiewicza. Donald podjął niezbędne działania, żeby urwać łeb znacznie większej aferze, jaką mógł rozpętać Schetyna, który odpowiednie środki i wiedzę, ale nie ma władzy i stąd jego porażki. Władzę ma Tusk, co pozwala mu na zdobycie olbrzymiej przewagi nad Schetyną i jeśli Tusk coś przykrywa, to właśnie korupcję swoich ludzi „największą korupcją w historii III RP”, która dziwnym trafem dotyczy śmiertelnego wroga. Tusk nie miał wyboru, siedzi na kilku tykających bombach, oni się tam wszyscy wzajemnie trzymają za grdyki i jaja, dlatego największą bombę trzeba rozbroić.

Przy takiej robocie cholernie łatwo i tylko raz się można pomylić, dlatego Tusk w sapera się nie bawi, pozostawia sprawę własnemu biegowi. Gdyby zaczął szaleć i rzeczywiście „wyżynać korupcję” wystraszyłby swoich złodziei i co gorsza zatopił całą Platformę. Zabawa polega na eksterminacji Schetyny i wszystkich jego ludzi, ale trzeba to tak zrobić, żeby na śmierć nie wykrwawić PO. Tusk doskonale wie, że po tej akcji partia musi zjechać w sondażach poniżej 20%, niewykluczone, że rozpadnie się koalicja, bo co będą robić w parlamencie i w terenie członkowie PO, których kolejno prowadzi się pod nóż? Schetyna z kolei musi znaleźć sobie miejsce w polityce, bo z Tuskiem nie wygra, to już widać gołym okiem. Miałby jakieś szanse, gdyby posiadał kawałek władzy, ale dzieje się dokładnie odwrotnie, traci władzę, w rządzie od dawna, w partii systematycznie.

Oczywistym jest również, że co najmniej 30 posłów w klubie PO ma wydany wyrok zaoczny. Będą czekać na egzekucję, czy razem z Gowinem i Komorowskim zaczną budować drugą PO? Nie ma prawa się utrzymać dawna potęga PO, tego się nijak nie da posklejać w teorii, w praktyce mamy jatkę za jatką. Jeśli Tusk zdecydował się na tak wielkie ryzyko, by publicznie zlinczować sporą część złodziei powiązanych z PO, to znaczy, że tam wszyscy walczą o życie. 23 listopada Tusk popełni kolejne partyjne ludobójstwo, Biernat stał się cynglem Donalda i dzięki temu wiemy w kogo wycelowane są gnaty. Nie tylko Schetyna, ale Grupiński musi oglądać się za siebie i znów poleje się krew, znów ranni i ciężko ranni dostarczą taśm i ciekawych wiadomości.

Toczy się gra polityczna na krawędzi życia i śmierci PO, Tusk straszy Schetynę nie ostateczną utratą jakichkolwiek wpływów w partii, ale najzwyklejszym w świecie więzieniem. Rzecz nieprawdopodobna i pewnie do tego ostatecznie nie dojdzie, niemniej mogą pójść siedzieć ważni dla Schetyny ludzie i pozbawieni pomocy zaczną sypać. To wystarczy, żeby Schetynie postawić zarzuty, zmusić do złożenia immunitetu i trzymać na króciutkim łańcuchu. Aby tak się stało Tusk musi mieć pewność, że Grzesiek nie odważy się pójść na całość ze swoimi kwitami i chyba taki stan rzeczy Donaldowi udało się uzyskać albo wbija ostanie gwoździe do trumny.

Tak bym sobie i zainteresowanym tłumaczył zarówno zegarek Sławka, zadymę z ludźmi Protasiewicza, jak i „największą aferę korupcyjną” w dziejach III RP. Ostatnią zagadką pozostaje odpowiedź na pytanie, co na to Komorowski bez wąsa? Ciężko się pokusić o odpowiedź w imieniu Bronisława, jemu właściwie najbezpieczniej będzie się przyglądać i co najwyżej subtelnie budować, a potem wesprzeć nową siłę polityczną opartą na uciekinierach z PO i pozostałych asach telewizyjnych wywiadów. Tak wspierać, żeby, przynajmniej publicznie, nie linczować Tuska, którego poparcie przyda się na drugą kadencję.

MatkaKurka

Źródło: portal Kontrowersje.net
 

Przeczytaj także:

 

·         ​Schetyna: Ja i Tusk? Nic dwa razy się nie zdarza

·         Medialna Wajcha przestawiona? Gowin wysyła Tuska…

·         Tusk czeka na wyjaśnienia Nowaka ws. zegarków

 

 

tytul_szukaj
tytul_zegar
16:00:08
tytul_kalendarz
Wrzesień 2020
Pn Wt Śr Cz Pt So Nd
  123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
282930       
tytul_zwiazek
mapka
tytul_zwiazek
galeria
tytul_zwiazek
Jak oceniasz dotyczasowe deyzje Komendanta Głównego Policji?
Dobrze
Źle
Nie mam zdania
dzielnik


ZW NSZZ P - 24 kwietnia w Auli im. insp. Wiktora Ludwikowskiego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu odbyła się uroczysta zbiórka z okazji 34. Rocznicy powstania Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów.