Konin - Policjant uratował desperata 

Marcin Jankowski/MŚ

 16 grudzień 2013

W nocy 16 grudnia Oficer Dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Koninie odebrał telefon od mężczyzny, który powiedział, że chce się powiesić. Na dodatek nie chciał powiedzieć kim jest i gdzie mieszka. Sytuacja wydawała się beznadziejna, ale dyżurny nie poddał się.


Tuż przed 3:00 dyżurny konińskiej komendy odebrał telefon. Dzwonił zdesperowany mężczyzna, który łamanym głosem oświadczył, że ma przy sobą sznur i chce popełnić samobójstwo. Pod żadnym pozorem nie chciał podać swojego imienia i nazwiska, ani adresu.

Dyżurny delikatnie podtrzymywał rozmowę i powoli zdobywał zaufanie desperata. Po chwili wiedział już jak mężczyzna ma na imię. Następnie ustalił gdzie dzwoniący pracuje. W toku rozmowy wyszła też na jaw trudna sytuacja rodzinna. Potem mężczyzna powiedział na jakiej mieszka ulicy. Policjant miał już sporo informacji, ale znaleźć w policyjnym systemie człowieka o popularnym imieniu na jednej z konińskich ulic nadal nie było łatwo.

Po dłuższej rozmowie udało się wydobyć nazwisko i adres zdesperowanego mężczyzny. Dyżurny zaproponował przysłanie policyjnego patrolu. Desperat kategorycznie odmówił, gdyż obawiał się, że zostanie gdzieś wywieziony. Wobec tego policjant zaproponował 41-latkowi, że przyjedzie nieumundurowana policjantka i z nim porozmawia.

Na tę propozycję mężczyzna przystał. Przybyła pod wskazany adres policjantka przekonała go, żeby zgodził się pojechać do szpitala. Na miejsce wezwano pogotowie, które zabrało niedoszłego samobójcę. Trafił pod opiekę lekarzy. Okazało się też, że był pijany. Dzięki wyważonemu i zdecydowanemu działaniu oficera dyżurnego udało się zapobiec kolejnej tragedii.