Okres | Wizyt | Odsłon |
Dziś | 5 | 5 |
Wczoraj | 104 | 198 |
Ostat tydzień | 1168 | 2706 |
Ostat. dwa tyg. | 2798 | 6945 |
Ostat. miesiąc | 6633 | 16273 |
Ostatni rok | 95272 | 235802 |
Razem | 1958025 | 4245612 |
26.05.2018 | Sobota
Mord w Żernikach: Prokurator usłyszy zarzuty? Broni się, że sprawę Moniki G. tylko nadzorował
Czy poznański prokurator usłyszy zarzuty za błędy poprzedzające mord w Żernikach? Uchylenia jego immunitetu chce Prokuratura Krajowa. Tymczasem prokurator Jan Sz. tłumaczy, że sprawę Moniki G, ofiary mordu w Żernikach, tylko nadzorował.
Choć prokurator publicznie nie komentuje sprawy, wiemy, jaka jest jego linia obrony w kontekście zdarzeń poprzedzających mord w Żernikach. Prokurator Jan Sz. podkreśla między innymi, że tylko nadzorował postępowanie odnośnie skarg Moniki G. na przyszłego mordercę. Prowadzącą sprawę odnośnie m.in. gróźb była jedna z policjantek.
Przypomnijmy, że do zbrodni w Żernikach doszło 23 marca 2016 roku. Sprawcą był Sławomir B., który potem popełnił samobójstwo.
W przeszłości mężczyzna był karany za prześladowanie byłej żony. Po wyjściu z więzienia związał się z Moniką G. Gdy z nim zerwała w lutym 2016 roku, mówiąc, że weszła w intymną relację z innym mężczyzną, Sławomir B. wpadł w szał. Miał się znęcać nad kobietą, śledzić, grozić, zmusić do seksu.
Monika G. kilka razy zawiadamiała policję i prokuraturę. Wskazywała, że czuje się zagrożona. Sprawy wszczęto, ale Sławomir B. nie został zatrzymany i odizolowany. Po kilkudziesięciu dniach zadźgał Monikę pod drukarnią w Żernikach, na oczach matki młodej kobiety.
Mord w Żernikach: sprawa immunitetu wciąż nierozstrzygnięta
Zdaniem Prokuratury Krajowej błędy popełnili poznańscy policjanci z komisariatu Nowe Miasto oraz prokurator Jan Sz. z Prokuratury Rejonowej Poznań Nowe Miasto. Między innymi dlatego, że nie zadbali o ochronę dla pokrzywdzonej. Czterej policjanci mają właśnie proces.
Prokurator Jan Sz. usłyszy zarzuty, jeśli sąd dyscyplinarny uchyli jego immunitet. Sąd pierwszej instancji stwierdził jednak, że nie ma do tego podstaw. Prokuratura Krajowa złożyła zażalenie. Posiedzenie miało odbyć się w poniedziałek, 28 maja w Warszawie, ale po raz kolejny zostało przesunięte, tym razem na koniec czerwca.
Prokuratura Krajowa uważa, że Jan Sz. popełnił przestępstwo polegające na niedopełnieniu obowiązków. Bo nie przekazał do Komendanta Wojewódzkiego Policji wniosków Moniki G. o ochronę. Poza tym nie połączył w jedno postępowanie kilku zawiadomień pokrzywdzonej. Prowadzenie jednego śledztwa byłoby lepsze niż kilku postępowań.
Prokurator tłumaczy, że był nadzorcą, a nie prowadzącym
Prokurator Jan Sz. powołuje się na to, że był nadzorującym, a nie prowadzącym postępowanie dotyczącym skarg Moniki G. To o tyle istotne, że w ustawie o ochronie świadka i pokrzywdzonego mowa jest o tym, że wniosek o ochronę składa do KWP prowadzący postępowanie.
W przypadku tej sprawy prowadzącą miała być policjantka Marzena L., jedna z oskarżonych w trwającym procesie. Ale oskarżeni policjanci winę przerzucają z kolei na prokuratora Sz. Uważają, że nie chciał zajmować się sprawą.
Kolejna kwestia to odmowa połączenia kilku wątków w jedno postępowanie. Prokurator Jan Sz. zdecydował, by sprawę „doprowadzenia Moniki G. do innej czynności seksualnej” skierować do Prokuratury Rejonowej Poznań Wilda. Na terenie jej „właściwości miejscowej” doszło do tego zdarzenia.
Prokurator Jan Sz. wskazuje, że ten czyn kwalifikował się na wszczęcie śledztwa, dlatego, jeśli już ktoś miałby łączyć wątki w jedną sprawę, powinna to zrobić Prokuratura Poznań Wilda. Bo wyjaśniając najpoważniejsze przestępstwo (ws. zmuszania do seksu), powinna przyłączyć inne skargi na Sławomira B. Jednak prokuratura na Wildzie także nie połączyła wątków. Zajmowała się zmuszaniem Moniki G. do seksu przez jej byłego partnera. Doszło w tym wątku do pierwszych przesłuchań pokrzywdzonej.
Argumenty Jana Sz. przekonały sąd I instancji zajmujący się immunitetami dla prokuratorów. Jednak o tym, czy zostanie ochroniony przez zarzutami karnymi, zdecyduje sąd drugiej instancji.
Po mordzie w Żernikach teraz łatwiej o ochronę
Po mordzie w Żernikach, jak przyznają poznańscy śledczy, znacznie łatwiej otrzymać ochronę. Policjanci i prokuratorzy mówią w nieoficjalnych rozmowach, że wolą uniknąć takich kłopotów, jak śledczy zajmujący się skargami Moniki G. Młoda kobieta nie pisała wprost, że domaga się ochrony, ale jednoznacznie informowała o zagrożeniu i strachu przed Sławomirem B. Te pisma oraz kryminalna przeszłość mężczyzny wskazywały, że jest bardzo niebezpieczny.
Śledczy nieoficjalnie mówią również, że w przeszłości Monika G. złożyła zawiadomienie na jeszcze innego mężczyznę. Rok przed tragedią zawiadomiła, że zgwałcił ją mężczyzna poznany przypadkiem w centrum miasta. Śledczy ocenili wtedy, że intymny kontakt był dobrowolny z obu stron. Dlatego jej późniejsze pisma, tym razem były to skargi na Sławomira B., nie zostały potraktowane jako pilna sprawa.
LINK - POBIERZ:
29.05.2018 | Wtorek
29.05.2018 | Wtorek
28.05.2018 | Poniedziałek
27.05.2018 | Niedziela
27.05.2018 | Niedziela
26.05.2018 | Sobota
28.05.2018 | Poniedziałek